Na dzisiejszy wrześniowy dzień
przypada 73. rocznica upadku Grodna zdobytego przez Armię Czerwoną przy
wydatnym udziale zbolszewizowanych Żydów, którzy w myśl „antysemickich
stereotypów” o żydokomunie, prowadzili czerwoną dywersję w
najtrudniejszych dla miasta chwilach. Po wkroczeniu czerwonoarmistów do
Grodna, żydowscy dywersanci wskazywali siepaczom z NKWD najwartościowszy
element żywiołu polskiego, który był natychmiast likwidowany. W sumie
zginęło ok. 400 Polaków.
Wbrew opinii,
na marginesie której poczyniony został niniejszy wpis, w przedwojennej
Polsce nie było możliwości uczynienia z ludności żydowskiej jednego z
pełnoprawnych komponentów „wielonarodowego imperium”. Imperialna wizja
struktury państwa, z Żydami uplasowanymi na równi ze wszystkimi
historycznymi grupami narodowościowymi zamieszkującymi ziemie
Rzeczpospolitej na przestrzeni wieków, posiada jeden podstawowy
mankament: znaczna część Żydów w II RP wywodziła się z Imperium
Rosyjskiego i nie posiadała żadnych związków z polskim der Geist des Staates,
czy też z jakimkolwiek innym polskim dziedzictwem historycznym.
Arcyciekawe, ale wyjęte z ogólnego kontekstu biografie poszczególnych
działaczy żydowskich, którzy podjęli współpracę z sanacyjnym obozem
rządowym, nie mogą przysłonić statystyk demograficznych i stosunków
ludnościowych.
W 1868 roku rosyjscy Żydzi uzyskali prawo do swobodnego przemieszczania się na terytorium Królestwa Polskiego, co uruchomiło ogromny proces migracyjny – ludność żydowska uciekała do Polski przed represjami i skrajną nędzą. Dochodziło do ostrych konfliktów na tle cywilizacyjnym pomiędzy ludnością polską, a wciąż narastającą społecznością żydowskich emigrantów, którzy za nic mieli kulturę i obyczaje narodu przyjmującego. Owe nieprzystosowanie i wykorzenienie Żydów było również wykorzystywane przez władze carskie, które prowadziły wśród nich rekrutację do administracji „rusyfikacyjnej”, co jeszcze bardziej pogłębiało przepaść między społecznościami Żydów i Polaków. W roku 1880 emigracja Żydów rosyjskich do Polski stała się przymusowa – przesiedlano tysiące żydowskich rodzin i osadzano w kraju, którego historii, tożsamości, a nawet języka nie mogły rozumieć. Proces ten wywoływał naturalną reakcję obronną ludności polskiej, co z kolei petryfikowało społeczne, kulturowe i cywilizacyjne wyobcowanie emigrantów.
W niecałe 40 lat później sytuacja nie
uległa istotnym zmianom. Społeczności żydowskich emigrantów
zamieszkujących terytorium II RP nie można więc porównywać z mocno
zakorzenionymi w polskiej tradycji grupami narodowościowymi Tatarów,
Rusinów itd. Analogii należałoby raczej szukać w statusie i postępowaniu
współczesnych emigrantów w Europie Zachodniej, którzy nie czując
żadnych związków z krajem w którym osiedli się ich rodzice, angażują się
we wszelkie społeczne ruchawki wymierzone w państwo przyjmujące. Tak
było też z Żydami, których ogólna postawa podczas wojny
polsko-bolszewickiej, czy też po 17 września 1939 roku na Kresach
Wschodnich jest znana, co potwierdza także dzisiejsza rocznica.
Postępowanie względem ludności
żydowskiej w okresie 1918-1939 powinno uwzględniać złożoność sytuacji ze
wszelkimi jej konsekwencjami, w odróżnieniu od „prostych” rozwiązań w
postaci przesiedlenia całej ludności żydowskiej do Palestyny (czy
gdziekolwiek indziej), jak proponowała część polskiego obozu narodowego,
lub włączenia Żydów en bloc w projekt „wielonarodowego
mocarstwa”, jak chcieliby tego prosanacyjni konserwatywni mesjaniści
okresu międzywojennego. Polityka względem zamieszkujących Polskę Żydów
mogła obejmować jednocześnie asymilację, dysymilację i wysiedlenia
określonych grup żydowskich, w zależności od ich zakorzenienia w lokalnym
wariancie żydowskiej tradycji i tożsamości. Wspólnoty żydowskie
organicznie zakorzenione na ziemiach polskich powinny były mieć
zapewnione wszelkie warunki dysymilacyjne (np. odrębne szkolnictwo),
lecz dla Żydów wywodzących się z XIX-wiecznej emigracji, zarówno
wyzyskiwaczy spod znaku wielkiego kapitału, jak i tych zbolszewizowanych
– a więc przytłaczającej większości żydostwa – droga mogła być tylko
jedna: opuszczenie Państwa Polskiego, na szkodę którego działali.
Zydoiluzje. dobry tytul !Z nimi nie ma porozumienia ,kazdy kto tego nie rozumie jest niestety glupi Za te glupote bedzie musial srogo zaplacic Korepetycje u nich sa niebotycznie drogie ,okupione lzami,krwia i osobistymi tragediami Trzeba sie od nich trzymac z daleka jak od jakiejs smiecionosnej zarazy Nie ma takiego lajdactwa i zbrodni na swiecie ktorej oni nie zawachaliby sie uczynic aby sie utuczc ! Rozterki moralne to zajecie dla glupkowatych gojow Niestety, polska wrecz chorobliwa naiwnosc i dobrodusznosc dla tych bandziorow z otchlani piekla stanowi idealna i wymarzona zachete i pozywke Kiedy sie Polacy obudz i to plemie zmijowe pogonia precz ?
OdpowiedzUsuń