Izrael to nie Auschwitz
– grzmi opozycja. Według niej
Beniamin Netanjahu
nie powinien porównywać
Iranu do Trzeciej Rzeszy
Premier Izraela dawno nie wywołał takiej irytacji swoich
politycznych przeciwników. – Nasz kraj nie jest gettem, któremu grozi
zagłada – powiedział Szaul Mofaz, jeden z najważniejszych działaczy
centrowej Kadimy. – Te ciągłe porównania do Holokaustu są pozbawione
sensu. Izrael to nie Auschwitz – wtórowała mu szefowa ugrupowania pani
Cipi Liwni. Swoje oburzenie wyraziła również szefowa partii Merec
Zehawa Gal-On, która jest córką ocalałych z Holokaustu, i poczuła się
słowami Netanjahu dotknięta: – Czasami wydaje mi się, że jedyne książki
historyczne, jakie czyta premier, to książki o drugiej wojnie. Izrael
nie zostanie zniszczony. Nie każdy nasz wróg jest Hitlerem. Nie każdy
nasz problem to Auschwitz. To szalone analogie.Co takiego powiedział Beniamin Netanjahu? Podczas jednego z wystąpień w USA zaczął cytować listy, jakie amerykańskie organizacje żydowskie wymieniały w 1944 roku z Departamentem Wojny. Prośby żydowskich obywateli, aby lotnictwo USA zbombardowało Auschwitz, zostały przez rząd zdecydowanie odrzucone. – Teraz mamy rok 2012, a nie 1944. Nigdy nie powtórzy się już sytuacja, w której naród żydowski będzie bezbronny. Nie możemy już dłużej czekać. Izrael nie może żyć w cieniu groźby eksterminacji swoich obywateli – mówił Beniamin Netanjahu.
Według niego świat znajduje się obecnie w takiej samej sytuacji, jak przed rozpoczęciem Holokaustu. Wówczas nie powstrzymano Hitlera i doszło do tragedii. Aby koszmar ten się nie powtórzył, USA powinny wraz z Izraelem dokonać ataku prewencyjnego na irańskie instalacje atomowe.
– Użyte przez premiera porównanie jest uprawnione – powiedział „Rz" prof. Efraim Inbar, szef izraelskiego Centrum Studiów Strategicznych Begin-Sadat. – Irańczycy otwarcie mówią, że chcą zniszczyć Izrael i zabić wszystkich Żydów. Świat z nimi pertraktuje, a oni tymczasem budują głowice nuklearne. Jeżeli nie będziemy szybko działać, skutki tego appeasementu XXI wieku mogą być katastrofalne – dodał.
Nie jest jednak tajemnicą, że w przypadku ataku na Izrael w odwecie posypią się setki rakiet. Wystrzelonych zarówno przez Iran, jak i podległy mu libański Hezbollah. Wtedy Żydzi zginą na pewno.
– Oczywiście taki atak wiąże się z olbrzymim ryzykiem. My także ucierpimy. Ale nawet tysiąc rakiet konwencjonalnych jest lepszych niż bomba atomowa – uważa Inbar.
Jego zdaniem Żydzi mają prawo odwoływać się do Holokaustu. Był on bowiem największą katastrofą w dziejach tego narodu i wielu Izraelczyków obawia się, że może się powtórzyć. Przeciwnego zdania jest znany amerykański krytyk Izraela prof. Norman Finkelstein. Według niego podobne porównania są „bezwstydne".
– Ci sami ludzie, którzy tak bronią tezy o „wyjątkowości Holokaustu", gotowi są zawsze i wszędzie znaleźć na świecie reinkarnację Hitlera. Widzą ją w każdym wrogu Izraela – powiedział „Rz" Finkelstein. – Saddam Husajn był Hitlerem, a teraz Hitlerem jest irański prezydent Mahmud Ahmadineżad. To typowy przykład wykorzystywania Holokaustu do własnych celów politycznych, w tym wypadku do wywoływania wojen – dodał.
To jakies dziwaczne pytanie ? Holokaust to ich staly i zelazny fragment gry. Domagaja sie za niego wiernopoddanczych holdow i jak zwykle zawsze i wciaz kasy,kasy,kazdej ilosci i przy kazdej okazji.
OdpowiedzUsuń