niedziela, 6 października 2013

Kolaboranci żydowscy w czasie II wojny światowej (cz.1)

fot. żydowska policja pomocnicza w getcie



Jeszcze na dobre nie zapomnieliśmy o wypowiedzi Baracka Obamy, który w obecności byłego polskiego ministra spraw zagranicznych Adama Rotfelda użył określenia „polskie obozy koncentracyjne”, a już mamy kolejny „kwiatek z tej samej łączki”. Tym razem informacja o „polskich obozach śmierci” pojawiła się w izraelskim czasopiśmie „Forward”, który w tytule artykułu o odkryciu tunelu w niemieckim obozie koncentracyjnym w Sobiborze użył tego obraźliwego dla Polski i Polaków sformułowania.
Kto jak kto, ale Żydzi powinni doskonale wiedzieć, kto zaplanował, organizował i konsekwentnie realizował program „Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Oczywiście, zaraz w internecie pojawiły się wpisy „broniące” prawa do użycia przez izraelskiego dziennikarza takiego sformułowania, włącznie z infantylnym stwierdzeniem, że chodzi o… „geograficzne usytuowanie obozu” etc. Co gorsza, autorami tych debilnych wpisów byli ludzie piszący (co prawda z błędami ortograficznymi) po polsku. Nie wiem, co chcą osiągnąć swoimi wpisami? Może chcą uchodzić za światłych, postępowych i tolerancyjnych do bólu, nawet kosztem ich Ojczyzny, ale w rezultacie okazują się niedouczonymi osobnikami, nie zdającymi sobie sprawy z tego, że użycie przez izraelskiego dziennikarza w/w. sformułowania nie było wynikiem pomyłki, ale celowym działaniem, mającym upokorzyć Polaków. Ta sprawa wpisuje się dobrze  w słowa Israela Singera, który w 1996 roku powiedział:
„Więcej niż trzy miliony Żydów zginęło w Polsce i polscy obywatele nic nie robią na rzecz spadkobierców polskich Żydów. Nigdy nie będziemy pozwalali na to. (…) Mamy wiadomości od nich, że Polska zamierza zamrozić rewindykacje za pozostawione mienie żydowskie w Polsce. Jeśli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, to będzie „publicznie zaatakowana i upokarzana” na forum międzynarodowym”. I ta zapowiedź jest konsekwentnie realizowana, a sam I.Singer został w USA postawiony w stan oskarżenia za „malwersacje finansowe i przywłaszczenie sobie milionowych kwot”, jakie amerykańskie organizacje uzyskały w ramach odszkodowań.


W Polsce uchodzi w środowiskach „g(ł)ównianego nurtu” za autorytet, a lemingi łykają to jak „bocian żabę”. Zgodnie zresztą z pogróżkami Singera niektóre zagraniczne środowiska żydowskie posuwały się faktycznie do najskrajniejszych obrzydliwości w upokarzaniu Polski i Polaków, oskarżając nas wciąż o współudział w mordowaniu Żydów w czasie wojny, a częstokroć nawet robiąc z nas jedynych sprawców ich gehenny. Szczególnym narzędziem w tych kampaniach oszczerstw okazał się fałszerz zza oceanu Jan Tomasz Gross. Głównym zabiegiem Grossa i podobnych mu oszczerców było staranne przerabianie Polaków z ofiar na rzekomych „katów” tak, żeby łatwiej było później wyduszać horrendalne odszkodowania.
Przekaz, że Polacy byli gorliwymi wspólnikami Niemców jest zabiegiem świadomym. Ma zasłonić obraz postaw samych Żydów wobec niemieckiego okupanta. A te, jak pokazują wyniki badań historycznych, były haniebne. Wielu Żydów, zanim zostało ofiarami Zagłady, dopuściło się zbrodni największej: kolaboracji z oprawcami kosztem swojego Narodu, ba, kosztem swoich najbliższych, żon, dzieci, rodziców i rodzeństwa. Czy fakt, że w końcu kolaborantów żydowskich spotkał taki sam los jak większość Żydów ma być usprawiedliwieniem dla ich podłej wobec swoich działalności? I w imię czego? Za lepsze wyżywienie, gdy inni umierali z głodu, za okazję do okradania innych Żydów?
Przyjrzyjmy się zatem jak zachowywali się sami Żydzi, i czy mają moralne prawo odsądzać innych, a szczególnie Polaków od czci. Przytaczam cytat z książki Marka Bema pt. „Sobibór niemiecki ośrodek zagłady 1942-1943”, (Włodawa/Sobibór 2011, s. 563-565): „Chaim Powroźnik twierdził, że prace nad tunelem rozpoczęli więźniowie z transportu, którym on przyjechał z Chełma w lutym 1943 r. Udało się im wykonać prawie 30 m podkopu, ale zostali wydani przez młodego chłopaka, który w obozie III pełnił funkcję kapo. Powroźnik pamiętał tego więźnia, ponieważ również pochodził z „jego” transportu. (…)Uwięziony kapo pełnił w obozie III dalej swoją funkcję i to on właśnie doniósł Niemcom o planach ucieczki tunelem, który był już prawie gotowy. Niemcy rozstrzelali wtedy około 80 więźniów obozu III”.  Pochodził z jego transportu, zatem był Żydem i był kapo. Nie pada jego nazwisko, ale do Sobiboru Niemcy przywozili Żydów ze Słowacji, Polski i ZSRR.
Oto inna relacja, Jakub Biskupicz powiedział: „W każdym społeczeństwie są dobrzy i źli. I opowiem to. U nas, w obozie, wybrano z transportu kilku chłopaków. Wybrano też chłopaka, którego wyznaczono na kapo”. Tu mamy wprost powiedziane, że kapo był narodowości żydowskiej. I kolejna relacja: Zelda Metz: „[...] Pod koniec września 1943 roku, w biały dzień Ukraińcy obstawili cały lager. Na wszystkich obserwacyjnych wieżach stali Niemcy z karabinami maszynowymi. Po pewnym czasie usłyszeliśmy strzały, które rozlegały się w 3-im lagrze. W czasie apelu Frenzel oznajmił nam, że Żydzi trzeciego lagru organizowali ucieczkę i dlatego wszystkich rozstrzelali. Później dowiedzieliśmy się od Ukraińców, że Żydzi pracujący w komorach gazowych zrobili podkop prowadzący od ich sypialnych baraków pod drutami obozu na wolność. Po wykończeniu tych Żydów Niemcy z nieznanych nam powodów zlikwidowali krematorium i gazowanie. Mówili, że urządzenia wywieźli do Italii [...]”.
W okupowanej przez Niemców Polsce Żydzi kolaborowali znacznie częściej niż Polacy. Robili to nawet wtedy, gdy rozpoczął się Holokaust. Dziś to Polacy nazywani są kolaborantami i wspólnikami Niemców w żydowskiej Zagładzie. Ta kolaboracja części Żydów z Niemcami była tym bardziej szokująca i wstydliwa ze względu na społeczny charakter jej uczestników. W przeciwieństwie bowiem do Polaków, wśród których z Niemcami godzili się na ogół kolaborować głównie ludzie z marginesu społecznego, męty, wśród Żydów na kolaborację poszła duża część elit z tzw. Judenratów (rad żydowskich). Ostro kolaborację Żydów z Niemcami  potępiała najsłynniejsza żydowska myślicielka XX wieku Hannah Arendt w książce „Eichmann w Jerozolimie” (Kraków 1987). Napisała tam m.in. (s. 151): „Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej historii”. Uległość Judenratów wobec nazistów oznaczała skrajną kompromitację żydowskich elit w państwach okupowanych przez III Rzeszę. Arend stwierdziła wprost: „O ile jednak członkowie rządów typu quislingowskiego pochodzili zazwyczaj z partii opozycyjnych, członkami rad żydowskich byli z reguły cieszący się uznaniem miejscowi przywódcy żydowscy, którym naziści nadawali ogromną władzę do chwili, gdy ich także deportowano” (tamże, s. 151).
Zatrzymajmy się zatem przy Judenratach (Radach Żydowskich w Gettach). Rozkaz tworzenia Judenratów wydał szef RSHA Reinhard Heydrich w dniu 21.09.1939 roku. Nakazał on tworzenie „Rad Starszych”, które stanowić miały osoby wpływowe w społeczności żydowskiej, co, jak się w praktyce okazało było gwarantem sprawnego i nadgorliwego wykonywania poleceń niemieckich.                  18 listopada 1939 roku Hans Frank, rządca Generalnej Guberni wydał zarządzenie ustanawiające ustrój i funkcje Judenratów. Określono skład liczebny Judenratów w zależności od wielkości miasta, i tak, w miastach do 10 tys. mieszkańców Judenrat liczył 12 osób, w miastach powyżej 10 tys. mieszkańców liczba członków Judenratu wynosiła 24 osoby i więcej. Zwierzchnictwo nad Judenratami sprawowali Niemcy i oni tez podejmowali decyzje dotyczące życia w gettach.
Judenraty ograniczały się do wykonywania poleceń niemieckich i zadań administracyjnych (zaopatrzenie w żywność, ewidencja ludności, służba zdrowia, pochówki). Nadto Judenraty obowiązane były do: dostarczania robotników, organizowania wysyłki do obozów pracy i obozów zagłady, ewidencjonowanie i informowanie Niemców o miejscach pobytu zdemobilizowanych żołnierzy WP, którzy brali udział w kampanii wrześniowej, sporządzanie i dostarczanie Niemcom spisów ludności z dokładnym określeniem statusu społecznego i majątkowego. Judenratom podlegała Żydowska Służba Porządkowa (Judische Ordnungdienst), rodzaj policji wewnętrznej w gettach.
Czy Judenraty mogły ulżyć doli społeczności żydowskiej w gettach? Obiektywnie trzeba przyznać, że miały ograniczone pole działania, ale i tego nie wykorzystały, przeciwnie, nadgorliwość z jaką wykonywali niemieckie polecenia każe przypuszczać, że służalczość Judenratów wobec okupanta była obliczona na „osobistą korzyść”, członkowie Judenratów za wszelką cenę, nawet za cenę kolaboracji i zeszmacenia się chcieli ratować wyłącznie siebie. Znany mi jest tylko jeden przypadek odmowy wykonania polecenia niemieckiego przez przewodniczącego getta lwowskiego Józefa Parnasa i członka Rady Rotfelda. Obaj zostali powieszeni na balkonie kahału we Lwowie przy u. Bernsteina. Ich następcy, m.in. Rotfeld już takich skrupułów nie mieli, a jednak także zostali zamordowani. Bodajże najsłynniejszymi przewodniczącymi Judenratów byli Adam Czerniakow w Warszawie i Chaim Rumkowski w Łodzi. Chaimowi Rumkowskiemu stacja telewizyjna Planet poświęciła film z cyklu „Kolaboranci Hitlera”, w którym jego działalność w Getcie Łódzkim poddano ocenie historyków zachodnich.
Legendarny Chaim Rumkowski został mianowany przez Niemców szefem Judenratu w łódzkim getcie. Był prawdziwym królem getta, panem życia i śmierci tysięcy rodaków. Z niespotykaną gorliwością i bezwzględnością wykonywał wszelkie niemieckie polecenia. Za jego czasów działy się w łódzkim getcie rzeczy niewyobrażalne. Tak było m.in. 4 września 1943 r., gdy Rumkowski zażądał od mieszkańców getta oddania swoich dzieci po to, aby następnie wysłać je do obozów zagłady. Królami w swoich gettach było wielu innych szefów żydowskich Judenratów – Mojżesz Meryn z Sosnowca, Efraim Barsz z Białegostoku, Jakub Gens z Wilna. Oni i ich Judenraty byli współsprawcami żydowskiej Zagłady. 8 lutego 1940 roku Niemcy realizują przygotowywany od wielu miesięcy plan stworzenie Łódzkiego Getta, w którym na niewielkiej przestrzeni zamknięto łódzkich Żydów.
Władzę w nim sprawuje Judenrat czyli Rada żydowska., na której czele zasiadał Chaim Rumkowski, z dużą swobodą w zarządzaniu gettem. Rada Żydowska organizowała zakłady pracy, dystrybucję żywności, policję żydowską oraz inne służby, bo w myśl koncepcji Rumkowskiego, Żydzi mieli być „przydatni dla Niemców”. W rzeczywistości Rumkowski stworzył na terenie łódzkiego Getta dobrze działająca fabrykę, i o ironio, pracująca przede wszystkim dla potrzeb frontu. Szyto tam mundury wojskowe i wytwarzano wiele innych artykułów na potrzeby wojska.
Członkowie Rady Żydowskiej szybko wyalienowali się ze społeczności żydowskiej: „Dostawali specjalne racje – opowiada Jacob Zylberstein. –Mieli specjalne sklepy, gdzie dostawali dobre jedzenie – wystarczająco dużo, żeby dobrze żyć. Byłem bardzo zły, że nieliczna grupa ludzi w getcie jest zaopatrywana [w ten sposób], ale inni nie zwracali na to po prostu uwagi”.
CDN

Ireneusz T. Lisiak


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz