Obecnie mamy z jednej strony próby
uwikłania Polaków przez amerykańskie lobby żydowskie w odpowiedzialność
za holokaust, a z drugiej działania mające wciągnąć cywilizację
zachodnią w wojnę z Iranem prowadzoną w interesie utrzymania lub
poszerzenia wpływów Izraela na Bliskim Wschodzie. To nie przelewki,
ponieważ historia (skutecznie przemilczana) udowodniła na jak wielkie
poświęcenie istnień ludzkich, nawet z substancji własnego narodu, są
gotowi wielcy izraelscy stratedzy, by istniało i funkcjonowało Państwo
Izrael. Wystarczy sięgnąć do książki Feliksa Konecznego „Cywilizacja
Żydowska” napisanej w 1942 r. a wydanej w 1995 r. w Warszawie, oraz do
artykułów z francuskiego pisma „Minute” (nr 1843 i 1844)
przedrukowywanych niegdyś przez Najwyższy Czas, by włos się zjeżył na
głowie w obliczu cynizmu i obłędu z jakim mieliśmy do czynienia i jaki
ponownie może być zrealizowany, kosztem wywołania i „wygrania” kolejnej
wielkiej wojny – Plan A, lub kosztem Polaków, gdyby wojna ze światem
arabskim okazała się „przegrana” – Plan B.
Na dwa miesiące przed mianowaniem Hitlera kanclerzem, egzekutywa
Agencji Żydowskiej [Agencja Żydowska została stworzona w celu
zapewnienia kontaktów międzynarodowej społeczności żydowskiej z władzami
brytyjskim sprawującymi mandat w Palestynie oraz Żydami osiedlającymi
się w Palestynie od końca XIX wieku. Palestyna, oderwana od Turcji na
mocy Traktatu Wersalskiego z 1918 r. została powierzona przez
społeczność międzynarodową Brytyjczykom, którzy 2 listopada 1917 r.
(Deklaracja Balfoura) przyznali Żydom prawo do utworzenia "siedziby
narodowej". W rzeczywistości Agencja Żydowska pełniła najprawdopodobniej
funkcje
rządu tworzącego się państwa izraelskiego.] wysłala do niego telegram z
Jerozolimy w celu zapewnienia go, ze “yishow” (wspolnota pionierow, to
znaczy Zydow z Palestyny) nie ma zamiaru przyłączać się do bojkotu
Niemiec. 21 czerwca 1933 r.. To było formalne nawiązanie kontaktów przez
Strategów Izraelskich z Hitlerem.
Już kilka tygodni po dojściu Hitlera do władzy Zionistische
Vereinigung fur Deutschland (ZVfD) - prężna organizacja syjonistów
niemieckich stała się nieoczekiwaną podporą NSDAP (partii
nazistowskiej): Wierzymy, że to właśnie nowe Niemcy mogą, dzięki swej
zdecydowanej woli, rozwiązać problem żydowski (sic! - ŁŁ), znaleźć
rozwiązanie problemu, który w istocie rzeczy powinien być rozwiązany
przez wszystkie narody europejskie [...] Wdzięczność narodu żydowskiego
staje się podstawa szczerej przyjaźni z narodem niemieckim wraz z jego
realiami narodowymi i rasowymi. [...] My również jesteśmy przeciwni
mieszanym małżeństwom i pragniemy utrzymać czystość żydowskiej grupy
etnicznej. [...] Aby osiągnąć te praktyczne cele, syjonizm ma nadzieję,
ze będzie zdolny do współpracy z rządem nawet zasadniczo wrogim Żydom…
[według cytatu w "Les guerriers d'Israel"; E. Ratier, wyd. Facta 1995].
W tym samym czasie przywódca NSDAP, baron Leopold Itz von Mildenstein,
poprzednik Eichmanna na stanowisku kierownika Biura ds. żydowskich przy
SS zostaje zaproszony przez syjonistow do Palestyny. Po zwiedzeniu tego
kraju wzdłuż i wszerz (…) i zwróceniu szczególnej uwagi na problem
kibuców, specjalny wysłannik, któremu towarzyszył Kurt Tuchler, działacz
syjonistyczny z Berlina, publikuje serie dytyrambicznych artykułów w
dzienniku Jozefa Goebbelsa “Der Angriff” ["Ein Nazi fahrt nach
Palastina", "Der Angriff" 26 wrzesnia-9 października 1934 r.(...)]. Ten
każe z tej okazji wybić pamiątkowy medal, na którego jednej stronie
widnieje swastyka, a na drugiej - gwiazda Dawida. W następstwie podróży
von Mildensteina organ SS - “Das Schwartz Korps” - oficjalnie ogłosi
swoje wsparcie dla syjonizmu [to wsparcie będzie ponowione przez
Reinhardta Heydricha, szefa służby bezpieczeństwa SS, a w 1937 r. przez
Alfreda Rosenberga, teoretyka narodowo-socjalistycznego rasizmu. Tom
Segev donosi, nie określając dokładnie daty, że Wilhelm Frick, minister
spraw wewnętrznych w rządzie Hitlera spędził swój miodowy miesiąc w
Jerozolimie.]
Nasuwa się pytanie, o co tak naprawdę chodziło żydowskim strategom, że
zdecydowali się na honorowanie i współpracę z rządem niemieckim, który
jawnie był antysemicki i walczył z Żydami w swoim kraju.
Odpowiedź na to udzielają dokumenty historyczne, z których wynika, że w
Palestynie Agencja Żydowska przeprowadziła pierwsze rozmowy z
hitlerowcami, mające nakłonić rząd niemiecki do jak najbardziej
bezwzględnego obchodzenia się z rodzimymi Żydami, by zmusić ich do
opuszczenia Niemiec i zasilenia uchodźcami palestyńskiej ziemi, co miało
wywrzeć tak silny nacisk na Lidze Narodów i międzynarodowej opinii
publicznej, że jego wynikiem będzie proklamacja Państwa Izrael.
Stratedzy rozgrzeszali tym samym WSZELKIE prześladowania Żydów przez
Niemców, wszystkie planowane niegodziwości i obiecywali wszelką pomoc
(finansową? propagandową?) w rozwiązaniu przez Hitlera „problemu żydowskiego w Niemczech”. Te działania były zresztą prowadzone wielotorowo.
W tym samym czasie, gdy Mildenstein zwiedzał brzegi Jordanu, Arthur
Ruppin, pruski Żyd osiadły od 25 lat w Palestynie, wysłany został przez
Agencję Żydowską do Niemiec [Ruppin, który prowadził badania nad
pochodzeniem rasy żydowskiej, a szczególnie nad podobieństwem fizycznym i
profilem myślowym Żydów, wykorzystał tą podroż w celu spotkania się w
Jenie z niemieckim antropologiem Hansem F. K. Guntherem, znanym ze swych
prac poświęconych rasom.(...)], gdzie na czele delegacji syjonistycznej
miał negocjować z niemieckim ministrem finansów porozumienie w sprawie
“haavara” (po hebrajsku: przewozu). Wynikiem tych rozmów podpisano 7
sierpnia 1933 r. porozumienie umożliwiające wszystkim niemieckim Żydom,
posiadającym świadectwo imigracyjne Agencji Żydowskiej, wyjazd i
osiedlenie się w Ziemi Obiecanej, a także wywóz 1 000 funtów szterlingów
w walucie obcej [była to znaczna kwota - w tym okresie czteroosobowa
rodzina mogła dostatnio przeżyć rok za 300 funtów szterlingów] oraz
towarów na łączną sumę 20 000 marek. (…).
Lewicy Agencji, a zwłaszcza Dawidowi Ben Gurionowi, dawnemu marksiście,
mianowanemu w 1935 r. przewodniczącym egzekutywy Agencji Żydowskiej i
przyszłemu premierowi Izraela [wielu przyszłych premierów Izraela,
takich jak Moshe Sharett, Levi Eshkol czy Golda Meir, przyjmowało to
porozumienie i publicznie go broniło] chodziło o wykorzystanie
antysemityzmu narodowych socjalistów (…) aby zachęcić jak największa
ilość Żydów do wyjazdu i osiedlenia się w Palestynie. Jako dobrzy
syjoniści, potępiali politykę asymilacji przeważająca we wspólnocie
żydowskiej w Niemczech, a także antynazistowską krucjatę prowadzona
przez "niezorientowanych" Żydów ze Stanów Zjednoczonych. Tygodnik partii
Mapai “Hapoel Hatsair” posuwał się nawet dalej, twierdząc, że pierwsze
kroki podjęte przeciw Żydom ze strony III Rzeszy są “karą”, jaką ponoszą
ci Żydzi, którzy próbowali zintegrować się z niemieckim społeczeństwem,
zamiast wyjechać do Palestyny.
Porozumienie to było natomiast realizowane przez Niemców w ten sposób,
że przeprowadzono szereg akcji skierowania tysięcy Żydów do obozu
koncentracyjnego (m.in. w Dachau) z możliwością zamiany na emigrację. Do
Dachau ostatecznie trafiali tylko Ci, którzy nie chcieli emigrować lub
na emigrację nie mieli pieniędzy.
Jak pisał pisał izraelski dziennikarz Tom Segev [w "Le septieme million
- Les Israeliens et le genocide" (Siódmy milion - Izraelici a
ludobójstwo). Wyd. Liana Levi, 1993] Syjoniści z partii pracy, którzy
kontrolowali Agencję uważali, że z pomocą Hitlera należy stworzyć nowe
społeczeństwo, którego życie różniłoby się całkowicie od tego, jakie
cechowało Żydów na wygnaniu. Chcieli, by naród żydowski powrócił do
pracy na roli. Ich zdaniem życie w mieście było symbolem degeneracji
społecznej i moralnej, a powrót do ziemi zrodziłby “nowego człowieka”,
którego mieli nadzieję na bazie emigrantów żydowskich ukształtować w
Palestynie.
Stąd oprócz „kija” dzięki hitlerowcom oferowano też „marchewkę”, czyli
preferencje przyznawane młodym i zdrowym Żydom, którzy mogliby się stać
dobrymi “haloutzim” (pionierami). Porozumienie przyjęte w sierpniu 1933
r. przez Kongres syjonistyczny w Pradze nie zostało bynajmniej
zatwierdzone jednogłośnie przez syjonistów. W paradoksalny sposób
najbardziej zagorzałymi jego przeciwnikami okazali się tzw.
“rewizjonisci” [syjonistami "rewizjonistami" określano te osoby, które
pragnęły "rewizji" polityki prowadzonej przez Agencje Żydowską wobec
Brytyjczyków], uznając je za zbyt pojednawcze, a szczególnie ich lider
Włodzimierz (zwany Zeev) Żabotyński, który dał się poznać we wrześniu
1921 r. jako sygnatariusz porozumienia z rządem ukraińskim na
wychodźstwie w sprawie powołania żandarmerii żydowskiej, mimo ze szef
rządu ukraińskiego - Siemion Petlura był znanym antysemitą, oskarżonym o
organizowanie pogromów na tysiącach Żydów.
Żabotyński, mimo ze dostąpił inicjacji w loży Wielkiego Wschodu we
Francji w 1931 lub 1932 r. [zostal z niej jakoby wykluczony w 1936 r. z
powodu swych faszystowskich poglądów], był nieustannie oskarżany przez
swych syjonistycznych rywali o sympatie do ustrojów totalitarnych [w
tygodniku "Mapai", poczawszy od 1932 r., Chaim Weizmann nie waha się
uważać "rewizjonistów" za "dzieci igrające z żydowską swastyką"]. W 1931
r. w Gdańsku Żabotyński, którego Ben Gurion nazwał “Włodzimierzem
Hitlerem”, dal się wybrać na najwyższego wodza Betaru (”Rosh Betar”)
wraz z wszelkimi pełnomocnictwami (”shilton”), wzorując się w oczywisty
sposób na “Fuhrerprinzip”. Bojownicy Betaru, naśladując S.A., nosili
brunatne koszule.
W czasie rozmów Agencji Żydowskiej z hitlerowcami i podczas realizacji
wspólnych planów (co skwapliwie wykorzystywali Niemcy jako alibi do
zaostrzania antyżydowskiego kursu) w Niemczech działacze Betaru odnoszą
się publicznie z największym uznaniem do reżimu. Od 1932 r. kierownictwo
ruchu żąda od swych członków, by okazywali nazistom uprzejmość i nigdy
nie wypowiadali się w sposób, który mógłby zostać uznany za obelgę wobec
narodu niemieckiego, jego instytucji lub panującej ideologii
[Informacja powielona 29 czerwca 1932 r. znajdująca się w Archiwum
Żabotyńskiego (cyt. przez Toma Segeva, op.cit.). Ponieważ taka postawa
spowodowała wykluczenie Betaru niemieckiego ze Światowej organizacji
syjonistycznej w maju 1933 r., przybiera on nowa nazwę: Nazional Jugend
Herzlia. Po dojściu Hitlera do władzy członkowie Betaru przez kilka
następnych miesięcy paradują w mundurach po ulicach Berlina. W grudniu
1934 r., kiedy ruchy młodzieży żydowskiej otrzymują zakaz noszenia
mundurów, Herzlia Betar, jako jedyne stowarzyszenie ma ten zakaz na
kilka miesięcy uchylony, a członkowie mogą jeszcze występować w
mundurach na spotkaniach prywatnych, wycieczkach i letnich obozach.
Pewnego dnia, opowiada Tom Segev, grupa SS zaatakowała letni obóz
Betaru. Wtedy szef ruchu złożył skargę w Gestapo i w kilka dni później
tajna policja oświadczyła, ze winni esesmani zostali ukarani. Zapytano
na Gestapo, jaki rodzaj zadośćuczynienia byłby dla Betaru najbardziej
odpowiedni. Wtedy ruch poprosił, by uchylono wprowadzony ostatnio zakaz
noszenia brunatnych koszul i prośba ta została spełniona. Rozporządzenie
to będzie uchylone aż do 1939 r., kiedy powołanie Reichsvereinigung des
Juden in Deutschland (Powszechnego Związku Żydów w Niemczech)
spowoduje rozwiązanie ruchu.
Jeden z przywódców Herzlia-Betar, Georg Kareski założył w porozumieniu z
Agencją Żydowską już w 1926 r. Judisches Volkspartei, której celem było
zwalczanie zjawiska małżeństw mieszanych i ochrona Żydów przed
jakimikolwiek wpływami z zewnątrz. W 1932 r. prowadził on wielokrotnie
rozmowy z Georgiem Strasserem, jednym z przywódców NSDAP. W
opublikowanym 23 grudnia 1935 r. wywiadzie dla jednego z "Der Angriff",
dziennika Goebbelsa (...) potwierdza rasistowskie ustawy norymberskie,
przyznając, że całkowita segregacja kultury dwóch narodów (narodu
niemieckiego i narodu żydowskiego) jest wstępnym warunkiem
bezkonfliktowej koegzystencji. [Ustawy Norymberskie zakazujące małżeństw
i związków seksualnych miedzy Żydami i Niemcami były również aprobowane
przez "Judische Rundschau", organ prasowy kontrolowany przez
Zionistische Vereinigung fur Deutschland (ZVfD)].
W okresie od 1933 do 1939 r. blisko 60 000 Żydów niemieckich, to znaczy
prawie 10 proc. ich wspólnoty, osiedliło się w Palestynie dzięki
porozumieniu haavara. (…) Światowa Organizacja Syjonistyczna otrzymała
pozwolenie na utworzenie na terytorium Niemiec około czterdziestu
ośrodków szkolenia zawodowego i rolniczego dla przyszłych emigrantów.
Władze nazistowskie udostępniły im gospodarstwa rolne. Ci z emigrantów,
którzy zostali zwolnieni ze swoich zakładów pracy, mieli w dalszym
ciągu otrzymywać w Palestynie zasiłki dla bezrobotnych, skrupulatnie
przelewane przez skarb Rzeszy.
SD [Sicherheitsdienst: służba bezpieczeństwa i informacji SS], który z
bliska obserwuje cala sprawę, nawiązał w Palestynie kontakty z Feiblem
Folkesem, zastępca kierownika Haganah, który wyraził swe zadowolenie z
radykalnej polityki Niemiec, dzięki której do tego stopnia wzrośnie
liczba ludności żydowskiej w Palestynie, ze w najbliższej przyszłości
przewyższy liczbę Arabów (…).
Porozumienie haavara działało aż do wybuchu Drugiej Wojny Światowej,
mimo wzrastających zastrzeżeń ze strony syjonistów wobec niemieckich
Żydów, którzy okazali się mało przydatni do pracy na roli [od 1934 r.
Agencja Żydowska uskarżała się, ze materiał ludzki przybywający z
Niemiec (jest) coraz gorszy. Nie maja ani ochoty, ani zdolności do
pracy. Świadectwa emigracyjne zostaną cofnięte Żydom powyżej 35 roku
życia, którzy oddają się handlowi lub innej podobnej działalności].
Rośnie również sprzeciw ze strony pewnych frakcji w III Rzeszy,
mianowicie w Auslandorganisation (AOO przy NSDAP. Założona w 1930 r., w
celu zorganizowania komórek narodowo-socjalistycznych w społecznościach
niemieckich za granica, organizacja czuwała nad losem 2000 Niemców rasy
aryjskiej osiedlonych w Palestynie od XIX wieku. Ci koloniści, którzy
żyją z owoców swoich gospodarstw rolnych, niechętnie patrzą na Żydów
przybyłych z Niemiec, a z chwila gdy zostaje podpisane porozumienie
haavara, uskarżają się, ze mimo iż nie są Żydami, musza wszelkie swoje
transakcje ze starym krajem przeprowadzać przez Havaara Trust i
Transfert Office.
Należy dodać, że sposobem na poprawienie „materiału ludzkiego”
przygotowywanego do emigracji były rozmowy „Palestyńczyków” z gminami
żydowskimi, celem pomocy Niemcom w zmuszaniu do emigracji Żydów
oczekiwanych przez Strategów budujących Państwo Izrael. Były więc
tworzone dokładne listy społeczności żydowskiej w gminach, z
wyselekcjonowaniem osób, które nadawałyby się (z racji zawodów,
hermetyczności i statusu majątkowego) do osiedlania w Palestynie. Te
listy były przekazywane władzom Niemieckim, by wiedziały komu stawiać
warunki „emigracja albo Dachau”. Proceder ten od pewnego okresu był tak
powszechny i funkcjonował w takim nimbie działania właściwego na rzecz
stworzenia państwa żydowskiego, że nie został wstrzymany nawet po
wybuchu II Wojny Światowej, gdy Niemcy przestali realizować
porozumienie, a zaczęli się przygotowywać do ostatecznego „rozwiązania
kwestii żydowskiej”. W tym kontekście można założyć, że holokaust Żydów
został sprowokowany przez Strategów Palestyńskich i nie byłby możliwy
bez wieloletniej współpracy Nazistów z Agencją Żydowską i Betarem.
Samo „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” było swoistą czkawką,
która odbiła się palestyńskim Żydom zapatrzonym w realizację swojego
Strategicznego planu przy udziale Hitlerowskich Niemiec. Nie zwrócili
bowiem oni uwagi na przeciwakcję Arabów, poważnie zaniepokojonych
ciągłym napływem osadników żydowskich do Palestyny.
Arabowie (…) postanowili przekonać III Rzesze, by zrezygnowała z
wysyłania Żydów na bliski wschód i zawiesiła realizację porozumienia. W
październiku 1937 r. Hadz Amin El-Husseini, Wielki Mufti Jerozolimy,
główny inspirator arabskich zamieszek w Palestynie, wysyła do Berlina
swego emisariusza Musse Alami, który zostaje wtedy bardzo grzecznie
odprawiony przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych. Również
następny wysłannik, Said Iman, przybyły do stolicy Niemiec 24 listopada
1937 r. nie odnosi większych sukcesów u przywódców NSDAP, mimo solidnych
listów polecających [Admirał Canaris, szef Abwehry, który się z nim
potajemnie spotkał w Bejrucie w 1938, był jak się zdaje pierwszym
oficjalnym przedstawicielem Niemiec, który potraktował go serio].
Sytuacja się zmienia diametralnie, gdy Niemcy prowadzą wojnę i
potrzebują rekruta oraz arabskiej ropy. Wielki Mufti doprowadzi do
swojego wyjazdu do Berlina w listopadzie 1941 r. Jego spotkanie z
Hitlerem spowoduje, ze III Rzesza dokona wyboru na korzyść Arabów.
Bedzie patronował tworzeniu się muzułmańskich dywizji SS w Bośni
(Handschar) i Albanii (Skanderberg).
O ile Hitler długo nie wierzy, by Żydzi zdolni byli stworzyć państwo,
inni przywódcy III Rzeszy nie są tego tak pewni i obawiają się, czy
utworzenie syjonistycznego organizmu nie wzmocni wpływów światowego
judaizmu. Obawy te znikają, gdy nowa komisja śledcza, której tym razem
przewodzi Sir John Woodhead, dochodzi do wniosku, ze podział Palestyny
jest nie do przeprowadzenia. Projekt Państwa żydowskiego na razie
zostaje zawieszony, a Hitler już zastanawia się, czy jest faktycznie
związany porozumieniem i czy nie można się pozbyć Żydów zgodnie z
sugestiami arabskimi (przekazanymi przez Canarisa).
17 maja 1939 r. w trosce o dobro Arabów Londyn (…) zrywa z polityka
zapoczątkowana przez Deklaracje Balfoura: Żydzi maja zakaz kupowania
ziem na prawie całym terytorium powierniczym. W lipcu brytyjski minister
ds. kolonii podejmuje decyzje o zawieszeniu na okres sześciu miesięcy,
począwszy od 1 października, wszelkiej imigracji żydowskiej do
Palestyny. Ogłoszenie tej decyzji następuje w momencie, kiedy
przedstawiciele Agencji Żydowskiej są w trakcie negocjacji porozumienia z
Eichmannem o organizacji wyjazdu 10 tysięcy Żydów niemieckich droga
przez Hamburg. Wypowiedzenie przez Anglie wojny 3 września 1939 r.
oznaczało fiasko tego projektu, ale o ile Ben Turion i Agencja żydowska
musieli się pozornie podporządkować decyzjom brytyjskim, o tyle
“rewizjoniści” próbują popierać tajna emigracje.
W styczniu 1941 roku, gdy Niemcy po uznaniu roszczeń arabskich
rozważają wyjście sytuacji „nie chcemy Żydów w przyszłych Wielkich
Niemczech, ale nie mamy gdzie ich wysłać” Afrykański Korpus Rommla
usiłuje wkroczyć do Egiptu. Wtedy to wysłannik z grupy Stern [od
nazwiska założyciela Abrahama Sterna, który zostanie zgładzony przez
Anglików w lutym 1942 r., jednak jej prawdziwa nazwa brzmiała: Lehi
(skrót od "Lohamei Herut Yisrael": Bojownicy o wolność Izraela). Grupa,
która zrodziła partie Herout miała swój dziennik zatytułowany po prostu
"Terroryzm"] Naftalski Lubenczyk przybywa do Bejrutu (wówczas pod
kontrola rządu Vichy), by spotkać się z Otto von Hentigiem i przekazać
mu tekst memorandum, które ma uratować sytuację. W memorandum stwierdza
się, że ustanowienie Państwa żydowskiego na gruncie narodowym i
totalitarnym, sprzymierzonego traktatem z Rzeszą Niemiecką przyczyniłoby
się do utrzymania i wzmocnienia obecności Niemiec na Bliskim Wschodzie.
Po wygłoszeniu tej zasady przywódcy grupy Stern wysuwają propozycje
wzięcia czynnego udziału w wojnie u boku Niemiec!
Memorandum zostaje przesłane do Berlina 11 stycznia 1941 r. i jest
przedmiotem dyskusji z Franzem von Papenem, wówczas ambasadorem Rzeszy w
Ankarze. Nigdy nie spotka się z odpowiedzią. Otto von Hentig
przestrzega swojego rozmówce: istnieje w Niemczech nurt, który jest
przychylny utworzeniu państwa żydowskiego w Palestynie, ale OKW,
naczelne dowództwo Wermachtu, podjęło już decyzje zapewnienia sobie w
walce z Anglia poparcia Arabów, którzy są nieporównanie liczniejsi od
Żydów (…). Tym samym los Żydów z list przekazanych Niemcom działaniem
Agencji Żydowskiej został przesądzony. W Europie zaczęły powstawać
komory gazowe i inne sposoby szybkiej eksterminacji wydanych przez
pobratyńców ludzi. Żydzi palestyńscy nie robią jednak afery na cały
świat, w końcu Niemcy tak czy siak realizują plan „czym gorzej Żydom w Europie tym lepiej dla Państwa Izrael”
– do którego przez tyle lat byli nakłaniani. Jako ciekawostkę, należy
dodać, że jednym z sygnatariuszy memorandum przewidującego walkę Żydów u
boku Niemiec w Afryce był Izaak Shamir (polskie nazwisko –
Jeziernicki), przyszły premier Izraela.
Żydowskie organizacje międzynarodowe stanęły wtedy przed innym poważnym
problemem, „jak wyłgać się z historii sprowokowania i ułatwienia
holokaustu takiej ilości członków własnego narodu”. Początkowo po prostu
temat przemilczano i niedopuszczano do przecieków w międzynarodowych
mediach na temat obozów zagłady – wszak głównym nosicielem informacji
byli żydowscy uciekinierzy, zgłaszający się ze swoją wiedzą i dowodami
do swoich ziomków. Rozwiązanie systemowe przygotował palestyński gabinet
cieni (z udziałem Izaaka Shamira i Ben Guriona), który swoimi kanałami
wywiadowczymi w USA i na ziemiach polskich nakazał szkolenie agentów
wpływu, mających rozpowszechniać informacje, że za sporządzenie list
Żydów do eksterminacji i wydawanie Żydów na wielką skalę odpowiedzialni
są Polacy, składający się głównie z antysemitów. Paradoksalnie sprawę
ułatwiali Niemcy, dla których wygodnym było pojawienie się narodu
współodpowiedzialnego, którym „zdarzało się” uwalniać lub pomagać w
przerzutach na zachód Żydów polskich wyposażonych w odpowiednie
dokumenty. Akcję kontrwywiadowczą w tej sprawie, z niewielkim niestety
skutkiem prowadziło dowództwo Armii Krajowej i służby Polskiego Rządu w
Londynie. Działanie lobbystów żydowskich się nasiliło w latach 1945-47
(w czym pomogły prowokacje typu „pogrom Kielecki”), gdy jeszcze
powstanie Izraela w Palestynie (wskutek obstrukcji Wielkiej Brytanii)
nie było przesądzone (a także przez kolejne kilka lat, gdy istnienie
było niepewne) i rozważana była kwestia „wykrojenia” na państwo
żydowskie części ziemi polskiej, jako rekompensaty za udział narodu
polskiego w holokauście i utracone żydowskie mienie. Nie wiadomo jednak
nic o jakichkolwiek rozmowach prowadzonych w tej sprawie ze Stalinem.
Można za to dziś domniemywać, że część Żydów działających w
komunistycznym aparacie bezpieczeństwa w Polsce wiedziało o tym Planie B
i działało tworząc odpowiednie warunki społeczne - poprzez
eksterminację elit i polskiej świadomej substancji narodowej. Mielibyśmy
wtedy do czynienia z podobną sytuacja jak kazus pogromów dokonywanych
przez UPA na Wołyniu. To też tłumaczy brak nawet pojedynczych przypadków
„sprawiedliwych” wśród oprawców żydowskich w ramach UB i NKWD, którzy
by ratowali w Polaków w okresie stalinizmu. Byłaby to zdrada strategii i
zdrada najwyższego interesu narodowego, jakim jest powstanie i trwanie
Państwa Izrael.
Ostatecznie jednak, kosztem milionów istnień żydowskich plan Strategów
został zrealizowany. Nowopowstała Organizacja Narodów Zjednoczonych
przyjęła 29 listopada 1947 r. Rezolucję nr 181 o podziale Palestyny na
dwa państwa: żydowskie i arabskie. Społeczność międzynarodowa nie
potrafiła inaczej rozwiązać konfliktu pomiędzy Arabami, a napływającymi
od lat 30 Żydami (dzięki porozumieniu “haavara” z hitlerowskimi Niemcami
i po zakończeniu wojny). Nowopowstałe państwo z pomocą USA udało się
utrzymać do dzisiejszych czasów.
Jeżeli uzmysłowimy sobie jak bezwzględną grę, kosztem milionów istnień
ludzkich, potrafili przez lata prowadzić Zwolennicy Izraelskiej
Państwowości i Wielcy Stratedzy Narodu Żydowskiego, ile krwi przelano
(niemal „programowo”) by państwo Izrael zaistniało, możemy także
podejrzewać, że trockistowska zasada: cel uświęca środki, będzie miała
racje bytu także obecnie w kwestii utrzymania istnienia Izraela za
wszelką cenę. Sytuacja jest trudna, bo Iran posiadający prawdopodobnie
broń atomową, może być z czasem bardzo zdeterminowany w kwestii pozbycia
się Izraela z Palestyny i w tym zakresie może liczyć na wsparcie innych
krajów arabskich. Nie jest jeszcze liderem i szczęśliwie Mossadowi z
pomocą CIA udało się rozmontować wewnętrznie szereg państw arabskich w
basenie Morza Środziemnego oraz doprowadzić do wojny domowej w Syrii,
ale ten stan degrengolady nie będzie trwał wiecznie. Dodatkowo Turcja
zaczęła się refundamentalizować i nabywać mocarstwową tożsamość oraz
niezależność od NATO. Jeżeli więc uderzyć i zabezpieczyć
przyszłość Izraela, to w tym momencie. Niestety USA nie palą się do
wojny, ale jeśliby metodą „fałszywej flagi” wywołać atak wielu sił na
Iran pod pozorem walki świata z terroryzmem (lub rozbrojenia bandytów z
broni jądrowej), to USA musi się włączyć, bez względu na to, jaki tam
będzie rządził Prezydent. Ostatnie dzielenie się wpływami krajów
zachodnich z Rosją dają dodatkową szansę, że mocarstwo to będzie bierne
tym razem i pozwoli Izraelowi wprowadzić swoje porządki. Oczywiście
oznaczałoby to wielkie ryzyko dla wielu krajów i sprowokowanie kolejnej
Wojny Światowej (Świat Arabski contra Świat Zachodni), ale jestem
przekonany – właśnie po wymienionych doświadczeniach historycznych – że
Izraelici są na to gotowi.
Rzecz jasna nikt do końca nie może przewidzieć, jaki byłby ostateczny
wynik takiej wojny, toczonej z użyciem broni masowego rażenia, ale w
razie czego jest jeszcze nieśmiertelny plan B, który kosztem Polaków, od
1945 roku ślicznie się rozwija, a ostatnio nawet doznał przyspieszenia
(ciekawe czy to prawda, że 3 mln Żydów wystąpiło o polskie
obywatelstwo). Bo w końcu jeśli nie w Palestynie, to gdzie? Jeśli udało
się Strategom Izraelskim tak skutecznie ubrać Polaków we własne zbrodnie
na własnym narodzie narodzie i kupić Niemców wszechobecnymi „nazistami”
to czemu, w razie czego, z tego nie skorzystać?
ŁŁ
Za: http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/72259,zydzi-z-hitlerem-wywolali-holokaust
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz