Historia stosunków żydowsko-chrześcijańskich, doprowadzona do roku 2006,
a więc do czasów nam współczesnych decyduje o tym, że książka ta ze
wszech miar zasługuje na uwagę.
Autor: Michael Jones
Tytuł: Gwiazda i krzyż
Wydawnictwo: Wektory
Rok wydania: 2007
ISBN: 978-83-60562-19-2
Oprawa: miękka
Liczba stron: 450
Cena: ok. 55 zł
Książka
ta rozpoczyna się w 63 roku p.n.e., kiedy to w wyniku podboju przez
Rzymian, nastąpiła likwidacja państwa żydowskiego, stając się
jednocześnie początkiem emigracji Żydów. Żydowscy prorocy już dawno
zapowiadali przyjście Mesjasza, w tej sytuacji większość Żydów
oczekiwała, że będzie on wielkim wodzem i wybawi ich spod rzymskiego
jarzma. Rzeczywiście taki Mesjasz się objawił w osobie Chrystusa, jednak
jego działalność nic nie miała wspólnego z działaniami militarnymi od
których wręcz się odżegnywał, był raczej prekursorem nowego systemu
religijnego. Dla niektórych Żydów owo objawienie się Chrystusa jako
Mesjasza było spełnieniem proroctw, jednak dla większości stanowiło ono
ogromne rozczarowanie. Rozczarowanie to było tak wielkie, że przyjęcie
bądź nie przyjęcie Chrystusa za Mesjasza określało Żyda. W tych
warunkach drogi judaizmu i nowopowstałej sekty, nazwanej później
chrześcijaństwem gwałtownie się rozeszły, a wzajemna wrogość i nieufność
z biegiem czasu tylko narastała.
Następny wyraźny rozdział w
stosunkach żydowsko-chrześcijańskich rozpoczyna się wraz z czasami
wypraw krzyżowych, który rozpoczyna ludowa krucjata z 1096 roku. Celem
krzyżowców była walka z niewiernymi, a ponieważ w Europie wyznawców
islamu nie było, niektórzy z krzyżowców zaczęli atakować innych
niewiernych – Żydów. Tym atakom sprzyjał też fakt, że Żydzi z racji
uprawianej przez siebie lichwy, byli powszechnie znienawidzeni. Tutaj
też mamy do czynienia z pewnym paradoksem w stosunkach
żydowsko-chrześcijańskich. Podczas gdy niższe warstwy chrześcijańskiego
społeczeństwa prześladowały Żydów, jego warstwy wyższe – konkretnie
chodzi tu o biskupów, bronili żydów, ukrywali ich, a nawet karali ich
prześladowców. Mimo tego Kościół katolicki generalnie był uważany za
najtrwalsze uosobienie antysemityzmu.
Takim następnym punktem
przełomowym, we wzajemnych stosunkach obu religii, był rok 1239, kiedy
to Kościół odkrył Talmud. Dotychczas bowiem uważano, że podstawową
księgą Żydów jest Tora, w której Kościół nie widział zbytniego
zagrożenia. Tymczasem całkiem inaczej rzecz wyglądała z Talmudem
wyrażającym wprost opinie antychrześcijańskie, jak np. to, że Chrystus
był synem nierządnicy. Jedną z odpowiedzi chrześcijaństwa na owe
rewelacje było wzmożenie pracy misyjnej nad nawracaniem Żydów na
chrześcijaństwo, co wkrótce zaczęło przynosić coraz większe efekty.
Niewątpliwie były tam także szczere nawrócenia, ale jednym ze
sprzyjających temu czynników był fakt zwolnienia nawróconych Żydów z
płacenia podatku pogłównego. Nawróceni Żydzi wykorzystując swoje
umiejętności handlowe, zaczęli wkrótce tak dobrze prosperować, że coraz
częściej zaczęto poddawać w wątpliwość ich nawrócenie. Właśnie jednym z
celów powołanego Świętego Oficjum popularnie zwanego Inkwizycją, było
sprawdzanie szczerości tych nawróceń. Tymczasem jednym z efektów
działalności Inkwizycji, wcale nie zamierzonym, było zjednoczenie Żydów.
Fala nastrojów antyżydowskich w Hiszpanii jeszcze przybrała na sile po
zabójstwie inkwizytora Arbuesa w 1486 roku. Nastroje te narastały tak
bardzo, że w 1492 roku z Hiszpanii wypędzono Żydów.
Na dalszych
stronach książka jest równie ciekawa, w czym niemała zasługa stylu
autora, który z ogromną swadą porusza się po omawianym przez siebie
zagadnieniu, przytaczając bardziej i mniej znane fakty z historii
stosunków żydowsko-chrześcijańskich. Książka ta adresowana jest do
wszystkich interesujących się tym tematem, nie tylko znawcom, ale i tym
początkującym. Czytając ją Czytelnik nie nudzi się wcale, a jej niektóre
fragmenty czyta się wręcz jako książkę sensacyjną.
http://histmag.org/?id=4435
fragmenty książki;
(…)
Incydent ten był pierwszą odsłoną wielkiego dramatu, jakim było
odkrycie Talmudu i krucjata przeciwko niemu, ogłoszona przez Kościół.
(…) Krucjata owa rozpoczęła się w roku 1236, kiedy Nicolas de Rupella,
znany też jako Nicolas Donin, żydowski apostata z La Rochelle, który
przeszedł na chrześcijaństwo, a następnie wstąpił do zakonu dominikanów
(inne źródła utrzymują, że był franciszkaninem), został przyjęty na
audiencji przez papieża Grzegorza IX i zwrócił jego uwagę na
bluźnierstwa zawarte w zbiorze żydowskich pism nazywanych Talmudem.
Szczere wypowiedzi i poglądy Donina były powodem wykluczenia go z
synagogi. Stało się to 11 lat przed spotkaniem z papieżem, zatem Doninem
mogła kierować chęć zemsty, ale mimo to doskonale rozumiał, jaka rolę w
życiu Żydów odgrywa Talmud. Był on, jak twierdzi Graetz, podstawą
żydowskiej cywilizacji. Roiło się w nim także od bluźnierstw – głosił on
miedzy innymi, że Chrystus gotuje się teraz w piekle w kotle
wypełnionym ekskrementami i że był On nieślubnym synem rzymskiego
żołnierza oraz ladacznicy o imieniu Maria. Do tej chwili Talmud
pozostawał całkowicie nieznany chrześcijanom, którzy, podobnie jak
papież Grzegorz IX, nadal żywili złudzenia, że Żydzi kierują się
wskazaniami Tory – księgami, które oni także uważali za święte.
Encyklopedia
Żydowska, omawiając związki Celsusa z judaizmem, podaje, że utrzymywał
on, iż Jezus był nieślubnym synem żołnierza o imieniu Pantera i że był
sługą w Egipcie, ale nie przebywał tam jako dziecko, jak podaje Nowy
Testament, lecz jako człowiek dorosły; tam też nauczył się sztuki
tajemnej. Stwierdzenia te są często identyczne z tymi, które są zawarte w
Talmudzie. Według innego źródła, Żydzi nazywali Chrystusa nieślubnym
synem ladacznicy, a Błogosławioną Dziewicę Maryję, wstyd powiedzieć, a
nawet pomyśleć, kobietą rozpustną i nieczystą; przeklinali oboje,
przeklinali też rzymską wiarę oraz wszystkich jej zwolenników i
wyznawców. Odkrycia te spowodowały, że Talmud z dnia na dzień stał się
głównym celem chrześcijańskiego antyjudaizmu.
Kampania przeciwko
Talmudowi jest cezurą wyznaczającą początek zmiany postawy Kościoła
wobec Żydów. Jeremy Cohen dopatruje się w nauczaniu Kościoła dychotomii,
która w istocie nie istnieje. Od czasów Grzegorza Wielkiego, kiedy
Sicut Judaeis non po raz pierwszy uzyskał oficjalna kodyfikację, aż po
powstanie zakonów żebraczych, nie dokonała się w tej mierze żadna
istotna zmiana. Zmianie uległ natomiast sposób postrzegania Żydów przez
Kościół. W oczach papiestwa zaślepieni wyznawcy Tory przeobrazili się w
społecznych rewolucjonistów, a doszło do tego głównie za sprawą odkrycia
Talmudu i zawartych w nim bluźnierstw.
Cohen w swojej książce
precyzyjnie określa źródło owej zmiany: Przez całe stulecia po śmierci
Augustyna Talmud i dzieła średniowiecznych rabinów pozostawały nieznane
chrześcijanom. Cohen ustawicznie przeczy więc własnym twierdzeniom,
zwłaszcza zaś wówczas, kiedy pisze, że kiedy Żydzi zwrócili się do
niego, prosząc o obronę, Grzegorz [IX] okazał dobrotliwość wynikającą z
zapisów pierwszej papieskiej konstytucji Żydów Sicut Judaeis non (str.
109). Innymi słowy, Grzegorz, podobnie jak jego poprzednik Innocenty
III, nigdy nie odstąpił od postanowień Sicut Judaeis non. Cohen
utrzymuje, że papieże byli zobowiązani chronić jedynie tych [Żydów],
którzy odpowiadali augustyńskiemu wzorcowi wyznawców Starego Testamentu.
To nieprawda, ale kiedy dodaje, że tacy Żydzi już nie istnieli, dotyka
sedna problemu. Jest to po prostu inne sformułowanie tezy, że na
przestrzeni owego kluczowego stulecia dokonała się zmiana w sposobie, w
jaki Kościół postrzegał Żydów.
Żaden papież nie powiedział nigdy,
że ktokolwiek ma prawo krzywdzić Żydów i przymuszać ich do konwersji.
Żaden z nich nie powiedział też jednak, że ochrona papieska obejmuje
również zachowania i czyny, które są extra legem (poza prawem). Zresztą
jak mógłby to uczynić? Wszak oznaczałoby to, że Żydzi mogą bezkarnie
dopuszczać się przestępstw. Nikt nie miał prawa do podobnych uczynków.
Odkrycie Talmudu wskazywało jednak, że ten rodzaj czynów i zachowań leży
w samym sercu żydowskiej religii. To właśnie było genezą pełnej
oburzenia reakcji Grzegorza na informacje, które ujawnił mu Donin.
(…)
Kiedy w roku 1239 papież Grzegorz IX potępił Talmud, jako heretyckie
wypaczenie biblijnej spuścizny Żydów, najprawdopodobniej nie zdawał
sobie sprawy, jak ważkie historyczne skutki pociągnie za sobą jego
wystąpienie. Nie mógł przewidzieć, że daje w ten sposób początek pewnemu
trendowi ideologicznemu, który będzie usprawiedliwiać wszelkie próby
wyeliminowania Żydów z chrześcijańskiego świata. W stosunku do
stanowiska Augustyna, który uważał, że Żydzi zajmują ważne i należne im
miejsce w chrześcijańskim społeczeństwie, była to zmiana radykalna. To,
że Grzegorz IX uświadomił sobie rozbieżność pomiędzy religią
współczesnych mu Żydów a wyznaniem Żydów „biblijnych”, których chciał
tolerować Augustyn, w połączeniu z głośno wyrażoną przez papieża opinią,
że wiara w Talmud zdaje się główną przyczyną upartego trwania Żydów w
niewierze, przygotowały grunt dla tych, którzy przyszli po nim.
(…)
Zacznijmy od tego, że jeśli Żydzi rzeczywiście czyniliby to, co według
Talmudu czynili, nie byliby grupą religijną (a już z pewnością nie
wyznawcami Mojżesza i Abrahama). Byliby społecznością banitów. Jeżeli
zaś tak, dlaczegóż nie mieliby być traktowani jak ludzie wyjęci spod
prawa? Czyż nie taka właśnie była rola państwa? Cohen potwierdza ten
fakt, ale natychmiast stara się przesadą pomniejszyć wypływające z tego
konsekwencje. Powiada, że Żydzi w średniowiecznej Europie opowiedzieli
się za nowym systemem wierzeń i jest to prawda. Natychmiast jedna
dodaje: stracili prawo bytu w obrębie chrześcijaństwa, ponieważ trzymali
się starożytnego i biblijnego judaizmu.
Jeżeli Cohen chce przez
to powiedzieć, że Żydów można było teraz bezkarnie krzywdzić, głęboko
się myli. Jeżeli chodzi mu o to, że państwo zyskało możliwość podjęcia
stosownych środków przeciwko tym, którzy działali extra legem, ma
całkowitą słuszność, ale w tym przypadku państwo występowało przeciwko
nim dlatego, że byli przestępcami, nie zaś dlatego, że widziało w nich
Żydów. Inkwizycja nigdy nie wszczynała przeciwko nim postępowań z
powodów rasowych czy religijnych. Grzegorz IX był pierwszym papieżem,
który zapoznał się z treścią Talmudu. Był wstrząśnięty tym, co w nim
odkrył, ale mimo to nie anulował Sicut Judaeis non ani swojego zakazu
zabraniającego krzywdzenia Żydów. Zmieniła się jednak jego wiedza na
temat tego, w co wierzą Żydzi, i wynikających z owej wiary postępków;
poznanie Talmudu przez papieża było główną owej zmiany przyczyną.
9
czerwca 1239 roku Grzegorz IX odpowiadając na 35 zarzutów złożonych na
jego ręce przez Donina, wysłał go z listem do biskupa Paryża Williama z
Owernii. List ów potwierdza omówione powyżej zmiany w postrzeganiu
Żydów, które były skutkiem zapoznania się z treścią Talmudu.
Jak
usłyszeliśmy – pisał papież – Żydzi nie zadowalają się Starym Prawem,
które Bóg przekazał Mojżeszowi na piśmie: posuwają się nawet do
całkowitego jego ignorowania i utrzymują, że Bóg dał im inne Prawo,
które przekazał Mojżeszowi ustnie; zowią je „Talmudem”, czyli „Nauką”
(…) Zawarte w nim są rzeczy tak obelżywe i nie do opisania, że budzą
wstyd w tych, którzy o nim wspominają, przerażenie zaś w tych, którzy to
słyszeli.
Zgorszenie w nim zawarte było tak wielkie, że Grzegorz
IX określa je mianem zbrodni. Stwierdza też, że Talmud jest główną
przyczyną tego, że Żydzi trwają uparcie w niewierze. W rezultacie
nakazał: w pierwszą sobotę Wielkiego Postu, rankiem, kiedy Żydzi
zbierają się w synagogach, na nasze polecenie przejmiesz wszystkie
księgi Żydów mieszkających w podległych ci okręgach i pilnie strzeżone,
przekażesz je ojcom dominikanom i franciszkanom. Jeżeli zaś braciszkowie
uznaliby je za obrażliwe, miały zostać spalone na stosie.
Odkrycie
Talmudu zmieniło wiec status Żydów jako mniejszości religijnej. Do
zarzutu, nieokazywania żadnego wstydu z powodu swojej winy, oraz
szacunku dla świętej chrześcijańskiej wiary doszły bluźnierstwa zawarte w
Talmudzie; świadczyły o tym, że wbrew temu, co dotąd sądzili
chrześcijanie, Żydzi taką samą pogardą darzą też Prawo Mojżesza i
proroków. Innymi słowy, zamiast przestrzegać boskich nakazów zapisanych w
Torze, Żydzi stosują się do wskazań swojej starszyzny i przedkładają je
nad słowo Pańskie. Religia talmudyczna była więc odrzuceniem Biblii.
Talmud stwierdza, że rabini są wyżsi ponad biblijnych proroków i Żydzi
winni im są posłuszeństwo posuwające się do absurdu, aż po uchylenie
bądź anulowanie nakazów Prawa Mojżeszowego. Skutek tego był taki, że
Żydzi zabraniali swoim dzieciom czytania Biblii, z Talmudu zaś uczynili
podstawę programu kształcenia i nauczania.
Przetrawienie
informacji na temat Talmudu zabrało Kościołowi nieco czasu, ale papież
Grzegorz IX w liście do biskupa Paryża wskazał, że zaatakowanie Talmudu
zapowiada zmianę w fundamentalnym nastawieniu Kościoła do judaizmu. Trzy
lata później komisja papieska pod przewodnictwem biskupa Eudes
ogłosiła, że Talmud pełen jest niezliczonych błędów, nadużyć,
bluźnierstw i nikczemności; tych którzy o nich opowiadają wstyd ogarnia,
słuchaczy zaś przerażenie. Jego treść była na tyle wstrząsająca, że nie
sposób jej tolerować w imię Boże bez szkody dla chrześcijańskiej wiary.
W liście z maja 1244 roku, skierowanym do świętego Ludwika, króla
Francji, następca Grzegorza IX, papież Innocenty IV zaczął wyciągać
wnioski z tego, czego dowiedział się Kościół. Nikczemna perfidia Żydów
nie zważa na to, że przyjęci zostali dzięki chrześcijańskiej pobożności,
która z litości jeno, cierpliwie dozwala im żyć pośród chrześcijan.
Zamiast tego grzechy, jakich jest źródłem, tym, którzy o nich słyszą,
niewiarygodnymi się jawią, potworne zaś zdają się tym, którzy o nich
opowiadają.
Tak więc bluźnierstwa zawarte w Talmudzie, a także
nakaz oszukiwania niczego niepodejrzewających gojów, podważyły
założenia, na podstawie których Żydzi byli tolerowani w społeczeństwie.
Wymagało to zrewidowania całej umowy społecznej, która ich dotyczyła.
Nakaz
papieski stanowił, że wszystkie księgi żydowskie zostaną skonfiskowane w
okresie Wielkiego Postu w czasie trwania szabasu, a dokładnie 3 marca
1240 roku, kiedy Żydzi będą zgromadzeni na nabożeństwach w synagogach, a
następnie zostaną przekazane na przechowanie dominikanom i
franciszkanom. Jeżeli po dokładnym zbadaniu, okaże się, że w istocie są
one tak szkodliwe, jak utrzymywał Donin, 20 czerwca miały zostać
spalone.
Święty Ludwik, król Francji był równie zaniepokojony
szkodami, jakie czynił Talmud, zwłaszcza zaś faktem, że stanowił on
przeszkodę nie do pokonania na drodze do nawrócenia się Żydów.
Zorganizował zatem debatę. W czerwcu roku 1240, wspomniany już Nicolas
Donin wdał się w rozległy dyskurs z paryskim rabinem Jehielem ben
Josephem. Debata prowadzona była pod auspicjami króla, a przewodniczyła
jej królowa-matka Blanka Kastylijska. Jeden z żydowskich komentatorów
twierdzi, że całe to wydarzenie było przejawem spadku pozycji Żydów,
jaki dokonał się w tamtym stuleciu i transformacji w sposobie
postrzegania ich przez chrześcijan, dla których stali się niczym więcej
jak ucieleśnieniem bluźnierczej doktryny. Wnikliwsze odczytanie
sprawozdań z owej debaty pozwala jednak stwierdzić, że rabin, który mimo
zagwarantowania swobody wypowiedzi, miał wszelkie prawo czuć się
przestraszony okolicznościami towarzyszącymi dyspucie, kiedy stanął w
obliczu sytuacji, że w tak wrogim otoczeniu musi bronić żydowskich dzieł
ezoterycznych, po prostu oniemiał. Od czasu powstania Talmudu, przez
niemal tysiąc lat nic podobnego nigdy nie miało miejsca.
Rabin
Jehiel, z braku jakiegokolwiek precedensu podobnej debaty, nie wiedział
po prostu, jak odpowiedzieć. Kiedy zapytano go, czy prawdą jest, że
Talmud twierdzi, że Jezus został na wieczność potępiony w piekle i
zanurzony we „wrzących ekskrementach”, a jego matka Maria, była
ladacznicą, rabin mógł tylko odpowiedzieć, że tak, w istocie, w
Talmudzie znajduje się taki fragment, ale nie odnosi się on do „tego”
Jezusa i „tej” Marii. Nie każdy Ludwik urodzony we Francji jest królem –
argumentował Jehiel, przydając w ten sposób nowe znaczenie słowu
„hucpa”. Czyż nie zdarza się – mówił – że dwaj ludzie, którzy urodzili
się w tym samym mieście, nosili to samo imię i umarli w taki sam sposób?
Jest wiele podobnych przypadków.
Jeden z żydowskich historyków w
zaprzeczeniach rabina Jehiela upatruje narodzin żydowskiego humoru.
Chrześcijańska relacja z tej samej debaty świadczy jednak o tym, że w
wypowiedziach rabina nie dostrzegano niczego śmiesznego. Odnośnie do
tego Jezusa, wyznał że zrodzon był z cudzołóstwa, w piekle za karę
zanurzony jest we wrzących ekskrementach, a żył za czasów Tytusa. W tym
miejscu rabin dodał jednak, że ten Jezus nie jest naszym Jezusem. Nie
jest jednak w stanie powiedzieć, kim był, stąd jasne się stało, że
kłamał.
Kiedy Donin oświadczył, że Talmud pozwala na dopuszczanie
się przestępstw, w tym morderstwa, kradzieży i nietolerancji
religijnej, Jehiel, który za sprawą podobnych wypowiedzi utracił
wiarygodność, niewiele mógł zrobić, by te twierdzenia obalić. Talmud
zakazuje też ufać chrześcijanom, poważać ich, a nawet zwracać im
zagubioną własność. Rabini lepiej by uczynili, idąc śladami Majmonidesa,
ale oszołomieni narkotykiem Kabały, wycofali się w nieziemski świat
astrologii i demonologii, a godni szacunku wydawali się tylko ludziom
biegłym w tradycyjnej wiedzy talmudycznej i nie mogli równać się z
osobami wykształconymi przez dominikanów. Wielu Żydów owe straszliwe
obniżenie statusu i bezpieczeństwa poczytało za znak nadejścia Mesjasza –
jeden z historyków skwitował to zjawisko, nazywając je typowym wytworem
umysłowości żydowskiej (…) W przypadku Żydów jest to syndrom spokojnego
oczekiwania na holocaust. Ortodoksyjni rabini nie sprawdzili się jako
przywódcy Żydów w trzynastowiecznym Aszkenazie to samo powtórzyło się w
dwudziestowiecznej Polsce.
Mając takich obrońców, jak rabin
Jehiel, Talmud nie potrzebował już wrogów. Rezultatem debaty było
publiczne spalenie Talmudu w Paryżu na placu de Greve. W czerwcu 1242
roku w ciągu 36 godzin płomienie strawiły ponad dziesięć tysięcy
woluminów. Jakby chcąc udowodnić, że wszystko, co mówili o nich
chrześcijanie, jest prawdą, grupa Żydów odwołała się od wyroku
bezpośrednio do Rzymu, skarżąc się, że bez Talmudu nie mogą praktykować
swojej religii. Wyznanie żydowskie utrwaliło się teraz silnie w
percepcji Kościoła nie jako biblijny judaizm, ale jako heretyckie
zaprzaństwo.
Decyzja, aby zwrócić Talmud żydom, wywołała w kilku
dzielnicach wybuchy gniewu; doszło do aktów przemocy. Po raz kolejny –
pisze żydowski komentator – Żydzi postawieni w krytycznej sytuacji, o
pomoc zwrócili się do papieża. Ostatecznie w maju 1244 roku Innocenty
IV, następca Grzegorza IX, ustąpił, bowiem nakazem boskim związani
jesteśmy, aby ich samych oraz ich Prawo tolerować; uznaliśmy za
stosowne, udzielić im odpowiedzi, że nie chcemy odbierać im ksiąg, bo
skutkiem tego, Prawa byśmy ich pozbawili.
Jeden z biskupów,
oburzony, że papież pozwala Żydom zatrzymać Talmud, powiedział, że żydzi
okłamali papieża i byłoby najhaniebniejszą rzeczą i powodem niesławy
dla Tronu Apostolskiego, gdyby księgi w przytomności wszystkich
uczonych, duchownych oraz mieszkańców Paryża tak uroczyście i
sprawiedliwie spalone, miałyby na rozkaz papieża zostać oddane żydowskim
nauczycielom – bo taka tolerancja mogłaby wydać się aprobatą. W maju
1248 r. powiedział też, że wzmiankowane księgi nie zasługują na
tolerancję. W roku 1254 Ludwik IX odnowił owo rozporządzenie i nakazał
palenie Talmudu; podobnie postąpią jego dwaj następcy. Kiedy Ludwik X
ponownie zezwolił Żydom na przyjeżdżanie do Francji, wyraźnie i
jednoznacznie zakazał im zabierania z sobą Talmudu.
Ponieważ
debaty w sprawie Talmudu przy okazji ujawniły też jego treść, Kościół
uznał, że jednym z jego najważniejszych zadań jest nawracanie Żydów.
Zadanie to powierzono zakonom żebraczym. W roku 1242 król Aragonii Jakub
I wydał prawo zmuszające Żydów do wysłuchiwania kazań zakonników, krok
ten spotkał się ze znaczną aprobatą Innocentego IV, a Jakub odnowił owe
zarządzenie w 1263 r. Papież Mikołaj II w 1278 r. kaznodziejstwo i
misjonarstwo wśród Żydów oficjalnie uczynił częścią apostolatu zakonu
dominikanów i franciszkanów. W bulli Vineam Soreth Mikołaj zalecał, by
zakony żebracze przezwyciężyły upór przewrotnych Żydów (…) Tam, gdzie
mieszkają gromadziły ich na nabożeństwach (…) Zapoznawały ich z doktryną
ewangeliczną rozumując rozważnie i udzielając im pouczających
przestróg.
W czasach Innocentego IV judaizm przestał być
postrzegany przez Kościół jako religia wywodząca się ze Starego
Testamentu, a zamiast tego zaczęto w nim widzieć herezję. Skoro zaś
judaizm został uznany za herezję, podlegał jurysdykcji Kościoła. Talmud
był obrazą nie tylko dla chrześcijan, ale również dla życia religijnego
Żydów, to pozwoliło papieżowi interweniować w ich sprawach. Inaczej
mówiąc, papież mógł teraz ingerować w sprawy żydostwa, jeżeli w
kwestiach moralnych naruszą nakazy Ewangelii, a ich właśni pasterze ich
nie dopilnują, lub jeśli wymyślą herezję przeciw własnemu prawu. W
rezultacie sposób rozumowania Innocentego szybko się rozpowszechnił i
został przejęty przez trzynastowiecznych i czternastowiecznych
kanonistów. Zdaniem Nicholasa Eymerica, dominikanina i inkwizytora,
Kościół miał teraz prawo i obowiązek bronić prawdziwego judaizmu przed
wewnętrzną herezją i dlatego winien skłaniać Żydów do przejścia na
chrześcijaństwo.
W roku 1263 odbyła się kolejna dysputa, której
przedmiotem był Talmud. Tym razem odbyła się w Barcelonie. Adwersarzami
byli nawrócony rabin Saul z Montpellier, znany teraz jako Pablo
Christian (lub Paul Chretien), oraz rabin Mojżesz ben Nachman z Gerony.
Christian nie był tuzinkowym konwertytą. Studiował literaturę żydowską
pod kierunkiem rabina Eliezera ben Emanuela z Trascon i Jakuba ben
Elligah Alttes z Wenecji. Kiedy jeszcze był żydem, silny wpływ na
Christianiego musiał wywrzeć Zakon Braci Kaznodziejów, niemal
natychmiast bowiem po przejściu na chrześcijaństwo wstąpił do zakonu
dominikanów.
Dysputa przebiegała w czterech odsłonach i trwała od
20 do 27 lipca 1263 roku. Zorganizował ją Raymund de Penaforte, generał
zakonu dominikanów, a zarazem człowiek, który w 1236 r. namówił
Grzegorza IX, aby wysłuchał, co ma mu do powiedzenia Nicolas Donin. W
dużej mierze dzięki owej debacie oraz wysiłkom Raymonda głównym
ośrodkiem zainteresowania Inkwizycji przestała być południowa Francja;
teraz skoncentrowała ona swoją uwagę na Półwyspie Iberyjskim i tam miał
swój początek drugi etap nowej antyżydowskiej polemiki.
Raymond
de Penaforte urodził się w pobliżu Barcelony, w niewielkiej wiosce
Villafranca del Penades, między rokiem 1174 a 1180. W roku 1222 wstąpił
do Zakonu Braci Kaznodziejów, a osiem lat później papież Grzegorz IX
wezwał go do Rzymu i uczynił swoim spowiednikiem. Przez kolejne osiem
lat Raymund pełnił ową posługę, a w roku 1238 został wielkim mistrzem
zakonu dominikanów. Do roku 1500 Żydzi zniknęli z Europy zachodniej,
jeśliby odpowiedzialność za to przypisać można jednemu tylko
człowiekowi, byłby nim właśnie Raymund de Penaforte. Nie uciekał się
nigdy do przemocy i wypędzeń; odwoływał się zawsze do ludzkiego rozumu
oraz perswazji, czyli najpotężniejszych, ale i najtrudniejszych w
zastosowaniu środków w arsenale kulturowych broni. To Raymund de
Penaforte namówił Tomasza z Akwinu do napisania traktatu Summa Contra
Gentiles, a Akwinata powiedział w nim, że konwersja musi opierać się na
odwołaniu się do naturalnego rozumu, który wszyscy ludzie zmuszeni są
aprobować.
Według Penafortego, niewiernego trzeba nawracać
kojąco, czyli poprzez apelowanie do jego rozumu, nie zaś uciekać się
dostosowania siły. To właśnie Penaforte przekonał Jakuba I Aragońskiego
do sprowadzenia Inkwizycji do Aragonii. Był spiritus mouens decyzji
Grzegorza IX we wszystkich kwestiach, które miały związek z Żydami; on
także spowodował, że papież życzliwie wysłuchał Nicholasa Donina. W roku
1250 podjął pierwsze starania w celu powołania do życia akademii
studiów arabskich w Tunisie i obsadzenia jej przez dominikanów, którzy
dowodzili, że dopóki nie poznają języka oraz świętych dzieł tych,
których mają nadzieję nawrócić, nie będą w stanie doprowadzić do
konwersji niewiernych. Ponadto niektórzy bracia byli ćwiczeni w
hebrajskim, aby mogli dać odpór przewrotności i błędom Żydów.
(…)
Odkrycie Talmudu i zmiany, jakie to pociągnęło za sobą w świadomości
chrześcijan, odmieniło też zasadniczo stosunek chrześcijaństwa do
kwestii żydowskiej. Problem, dotąd postrzegany w kategoriach tolerancji
religijnej, teraz stał się sprawą społecznego porządku. Chrześcijański
władca mógł tolerować outsiderów, których wyznanie opierało się na
błędnym, co prawda, ale szczerym w intencjach odczytaniu Starego
Testamentu, nie mógł jednakże tolerować banitów i wywrotowców, którzy
traktowali religię jako przykrywkę dla rewolucji społecznej. Stąd bierze
się napomnienie Lulla, które kierował do tych, którzy dzierżyli miecz
władzy świeckiej. Dlatego wy winni jesteście dzieciom bożym ochronę
przed przestępcami i rabusiami i podpalaczami, przed żydami, poganami,
heretykami, krzywoprzysięzcami i przed bezprawną przemocą (str. 232).
Innymi
słowy, Żydzi, jako ludzie głoszący bezprawną przemoc, zaliczeni zostali
do przestępców. Jak pisze Cohen, nie byli już dłużej Żydami Biblii,
którym zagwarantowano prawo istnienia w chrześcijaństwie. I tutaj jednak
Cohen niewłaściwie przedstawia stanowisko zajmowane przez Kościół. W
średniowiecznym chrześcijaństwie Żydzi nigdy nie mieli żadnych praw.
Tolerowano ich jako obcych z przyczyn natury teologicznej, a także
dlatego, że byli ekonomicznie pożyteczni. Kiedy stało się jasne, że ich
użyteczność przekreślona została zamiłowaniem do wywrotowej
działalności, dano im do wyboru: albo za sprawą chrztu zmienią swoje
postępowanie, albo zostaną wypędzeni. Wygnania jednak również nie sposób
uważać za pogwałcenie ich praw, Żydom bowiem żadne prawa nigdy po
prostu nie przysługiwały.
Od chwili ujawnienia zawartości Talmudu
międzywyznaniowy dialog, który w średniowieczu nigdy nie był zbyt
ożywiony, teraz ograniczył się do hermeneutyki podejrzeń. Zdaniem Lulla,
jedynym powodem tego, że Żyd pragnie z tobą rozmawiać, jest
prawdobieństwo, iż dzięki temu osłabi twoją wiarę. Stąd, Pismo Święte i
papiestwo zakazują niewykształconemu człowiekowi wdawać się |rozmowę z
Żydem. Kiedy poznano szkodliwą naturę Talmudu, Kościół musiał zmierzyć
się z problemem wywrotowej działalności prowadzonej przez Żydów.
Przyszedł czas, aby zaaplikować im lekarstwo; była nim konwersja, a
recepturą na ów medykament opiekała się na dobrej znajomości żydowskich
pism.
W roku 1267, w początkowym okresie, w którym dokonywało się
nawrócenie Lulla, Klemens IV wydał bullę zatytułowaną Turbota Corde. Z
niespokojnym sercem (stąd tytuł), Klemens IV wskazał, że I
średniowiecznej Europie prozelityzm jest zjawiskiem o charakterze
dwustronnym, i wyraził ubolewanie, iż niezmiernie duża liczba
chrześcijan skazuje się na potępienie wieczne, bo zaprzeczają prawdom
katolickiej wiary i w godny napiętnowania sposób, przechodzą na obrządek
żydowski. Papież zareagował na owo zjawisko i odtąd relapsi byli
traktowani jak heretycy, czyli zajęła się nimi Inkwizycja, ci zaś
spośród Żydów, którzy pomogli im przejść na judaizm, podlegali karom.
Przesłanie papieskie było skierowane przede wszystkim do zakonów
żebraczych, które zarządzały inkwizycyjną machiną Kościoła, Nakazano im,
aby przeciwko chrześcijanom, o których dowiedzą się, że popełnili tego
rodzaju czyn, wszczęli postępowanie identyczne jak przejaw heretykom;
Żydów jednak, jeśli okaże się, że nakłaniają chrześcijan obojga płci do
praktykowania ich obmierzłego obrządku, zanim do tego dojdzie, a także i
później, należy stosownie ukarać.
Zarządzenie Klemensa IV było
całkowicie spójne z nowym postrzeganiem talmudycznych Żydów, które
ukształtowało się na przestrzeni minionych 30 lat; teraz widziano w nich
wywrotowców. Ponieważ sprzeniewierzyli się własnej religii i byli jej
heretykami, a ponadto zwodzili nieświadomych chrześcijan i wmawiali im,
że herezja ta jest religią Starego Testamentu, zrozumiałe jest, iż coraz
bardziej wchodzili w krąg zainteresowania i kompetencji Inkwizycji –
instytucji, którą Kościół ustanowił właśnie w celu zwalczania herezji.
Poczesną
rolę odgrywała również kwestia nawróceń. Jeżeli Żyd przyjmował chrzest,
zakładano, że czyni to z wolnej i nieprzymuszonej woli, a skoro tak,
nie wolno mu powracać do starej wiary, niczym pies do własnych wymiocin.
Gdyby jednak do tego doszło, miał być traktowany jak każdy inny
heretyk, nie zaś jak poganin, którego toleruje się z racji jego
niewiedzy. Teologia sakramentu chrztu stanowiła, że pozostawia on na
duszy niezatarty ślad. Zatem niezbędne jest, aby zmuszać ich do
wyznawania wiary, którą przyjęli pod przymusem bądź z konieczności, aby
nie obrażać imienia Pańskiego i aby wiary przez siebie przyjętej nie
traktowali nikczemnie i z pogardą.
W taki oto sposób Żydzi
kolejny raz wciągnięci zostali w tryby machiny Inkwizycji. Cohen zarzuca
Innocentemu III, że działał na sposób Gracjana1, mimo że zaledwie dwa
lata wcześniej opublikował tradycyjne potwierdzenie zapisów Sicut
Judaeis non. (str. 261). Nie ma w tym jednak żadnej sprzeczności. Żydzi,
którzy choćby w najmniejszym stopniu zgodzili się na przyjęcie chrztu,
nie byli już dłużej żydami i Sicut Judaeis non do nich się nie stosował.
Powracający do dawnej wiary byli heretykami, którymi winna zająć się
Inkwizycja. Jeżeli uparcie trwali w apostazji, przekazywano ich w ręce
władzy świeckiej i palono na stosie.
Żydzi angażujący się w
działalność wywrotową byli przestępcami i tak właśnie ich traktowano.
Problem jednak nie zniknął; wskazuje na to uwaga Grzegorza X, następcy
Klemensa IV, który w roku 1247 stwierdził z goryczą, iż Żydzi nadal
uprawiają prozelityzm i nawet niektórzy chrześcijanie z urodzenia,
nikczemnie przechodzą na obrządek judaistyczny. Coraz powszechniej
uważano, że talmudyczni Żydzi rozmyślnie atakują chrześcijan, bo do tego
właśnie nakłania ich Talmud; w rezultacie postrzegano ich jako
zbiorowość, która zagraża publicznemu bezpieczeństwu. Martini
współczesny mu judaizm nazwał nową religią, która nie została nam
przekazana na Synaju.
Usprawiedliwieniem ataku Inkwizycji na
ówczesne żydostwo była teza głosząca, że rabiniczny judaizm, którego
ucieleśnienie stanowi Talmud, a który właśnie stał znany Kościołowi,
jest heretycki i zły. Mnisi, wierząc, że wszelka herezja zagraża
porządkowi chrześcijańskiego społeczeństwa, i rozsierdzeni dowodami
wrogości wobec gojów, jakich dostarczył im Talmud i które w ich
przekonaniu odnosiły się również do chrześcijan, coraz częściej zaczęli
dochodzić do wniosku, że w chrześcijańskim świecie nie ma miejsca dla
Żydów (str. 168).
Kościół, kiedy odkrył Talmud i pojął, jakie
zagrożenie dla społecznego porządku stanowią Żydzi, musiał w tej sprawie
przedsięwziąć odpowiednie kroki, choćby wyłącznie w celu zapobieżenia
aktom przemocy, do których niechybnie musiałoby dojść, kiedy wieść o
wywrotowej naturze Talmudu dotarłaby do chrześcijan. (…)
Duchowe
podejście do tego samego zagadnienia opiera się na miłosierdziu, czyli
dążeniu, aby błądzący w ciemnościach poznali światło prawdy; jest to
synonim nawrócenia. Zgodnie z tym, co głosi tytuł tego dzieła, celem
napisania przez Martiniego Pugio Fidei (Sztylet Wiary) , było nawrócenie
Maurów i Żydów, zwłaszcza jednak tych drugich, bowiem są oni
najgorszymi wrogami Kościoła i (…) nawrócenie ich jest nawet ważniejsze
od chrześcijańskiej misji względem muzułmanów. Wedle nowego, opartego na
znajomości Talmudu, katolickiego postrzegania judaizmu, nie był on
bynajmniej religią, ale rewolucyjną ideologią. Opowiadając się za
Talmudem, Żydzi sami uniemożliwili sobie właściwe odczytanie Biblii.
Zdaniem Martiniego, zawierzyli i s taft się lojalni wobec Antychrysta. W
rezultacie odkupiciel, którego teraz oczekują u schyłku Rzymskiego
Imperium, w rzeczywistości jest Antychrystem (Cohen, str. 179).
Jeżeli
tak, Kościół mógł po prostu oddać Żydów świeckiemu wymiarowi
sprawiedliwości, aby prześladowano ich, jako ludzi wyjętych spod prawa.
Tak się jednak nie stało, Kościół uznał bowiem, że postępkiem
najbardziej miłosiernym względem Żydów będzie dążenie do ich nawrócenia.
Martini przedstawia rozbudowane wyjaśnienie, dlaczego jednak do tego
nie doszło: po pierwsze, Żydzi zawsze byli chciwi i bali się, że
rezygnując z obietnicy doczesnej nagrody, którą obiecywał ich Zakon,
sprowadzą na siebie ubóstwo. Po drugie, od kołyski byli wychowywani w
nienawiści do Chrystusa i codziennie tu swoich synagogach przeklinali
chrześcijaństwo i chrześcijan. To, w czym jesteśmy wychowywani, staje
się naturalną częścią naszego poglądu na świat; w tym przypadku
oznaczało to wypaczenie wszelkiego racjonalnego i obiektywnego osądu. Po
trzecie, chrześcijaństwo jest wyznaniem trudnym, wymagającym wyrzeczeń i
ofiary.
W pierwszej i trzeciej sprawie Kościół nie mógł uczynić
niczego. Ubóstwo i dogmaty wykraczające poza zdolność pojmowania
naturalnego rozumu stanowiły część przesłania Ewangelii, której
głoszenie było obowiązkiem Kościoła. Można było jednak zareagować na
fakt, że Żydzi codziennie przeklinali w swoich synagogach chrześcijan i
chrześcijaństwo. I uczyniono to, najpierw ujawniając treść Talmudu, a
następnie publicznie go paląc. To właśnie było pierwszym krokiem na
drodze do nawrócenia Żydów, Talmud bowiem stanowił największą po temu
przeszkodę. Skutkiem kościelnej kampanii wymierzonej w Talmud było
osiągnięcie apogeum nawróceń, które około roku 1260 wymagało już
specjalnych rozporządzeń ułatwiających nowym chrześcijanom integrację z
lokalną społecznością.
Kampanię przeciwko Talmudowi wspierały
władze świeckie, które były zdecydowane doprowadzić do segregacji Żydów,
bo widziały w niej sposób na ograniczenie ich szkodliwych wpływów.
Ludwik IX wcielił w życie antyżydowskie edykty Soboru Laterańskiego IV i
wszystkim Żydom w królestwie nakazał noszenie koła lub owalnej łaty z
żółtego mateńału, przyszytej z przodu i tyłu zwierzchniego okrycia.
Miała być ona rozmiaru dłoni. Dzięki temu, niepodejrzewający niczego
prosty lud nie będzie wdawał się w przypadkowe rozmowy z Żydami, przed
którymi ostrzegał Rajmund Luli. Wspólne działania państwa i Kościoła
stały się dla talmudycznych Żydów dotkliwym ciężarem; pełną miłości
posługę mnichów poczytywali za całkowitą katastrofę i bezsprzecznie
największą mizerię żydowskiego losu; właśnie w rezultacie owych wysiłków
tak wielu Żydów dało się przekonać i dobrowolnie przyjęło
chrześcijaństwo.
Żydzi stali się absolutnymi outsiderami, a
doszło do tego przede wszystkim za sprawą akcji edukacyjnych oraz
kampanii na rzecz konwersji, które mnisi zaczęli prowadzić miej więcej w
okresie Soboru Laterańskiego Czwartego. Cohen stwierdza, że
reprezentowali sobą odwrotność bądź zaprzeczenie pożądanej postaci
społecznego porządku. Mówiąc inaczej, stali się rewolucjonistami,
banitami oraz wywrotowcami i pod koniec trzynastego wieku powszechnie
byli tak postrzegani. Późniejsze wypędzenia, były oficjalnym
potwierdzeniem owego faktu, a on z kolei był konsekwencją odkrycia i
ujawnienia treści Talmudu. Fala nawróceń, towarzysząca owej zmianie
paradygmatu, nie była mimo to fałszem, bowiem Żydzi sami zdawali się
zgadzać z poglądem zakonników. (…)
Na przestrzeni wieku
trzynastego, kiedy sposób postrzegania Żydów przez chrześcijańską Europę
dramatycznie się zmieniał i miejsce zaślepionego Izraelity zajął w
umysłach żydowski rewolucjonista, Kościół nigdy nie odstąpił od swojego
stanowiska wyrażonego w Sicut Judaeis non, i niezmiennie głosił, że
Żydów nikt nie ma prawa krzywdzić. Pod koniec XIII w. papież Mikołaj IV
kategorycznie zabronił nękania żydowskich mieszkańców Rzymu. Kiedy
motłoch napadał Żydów, pierwszymi ich obrońcami byli biskupi Rzymu.
Klemens VI przypomniał wiernym: Niech żaden chrześcijanin gwałtem nie
przymusza Żydów do przyjęcia chrztu, niechaj nie czyni tego wobec
niechętnych i odmawiających. (…) Niechaj też żaden chrześcijanin nie
ośmieli się ich zranić bądź zabić, ani odebrać im pieniędzy, chyba że na
podstawie prawomocnego wyroku rządzącego, który ma władzę ścigania
przestępców (str. 133, podkr. autora). Papieska tradycja ochraniania
Żydów dała o sobie znać w czasie Wielkiej Zarazy, kiedy Żydzi zostali
oskarżeni o rozsiewanie dżumy i bardzo z tego powodu ucierpieli.
(…)
Im bardziej zbliżamy się do końca tej historii, tym częściej, wstrętną
głowę, niczym hydra, unosiła wymuszona konwersja. Działo się tak
zwłaszcza w Hiszapanii i do tego zagadnienia jeszcze powrócimy.
Rozgoryczenie, którego była źródłem, nie chciało zaniknąć i doprowadziło
do rzeczywistego wybuchu rewolucyjnej aktywności, pierwszego od czasów
nieudanych powstań w starożytnej Jerozolimie. Wynaturzenia są częścią
tragicznej historii, ale nie powinny przesłaniać szczerych nawróceń,
będących ich zaprzeczeniem. Nie powinny one również przysłaniać faktu,
że średniowieczny Kościół, mimo okrucieństw, jakich się dopuścił,
niezmiennie stał na stanowisku, iż najważniejszym jego celem jest
ewangelizacja, a ta zawsze wiąże się z nawróceniem. Gdyby Kościół nie
zaangażował się w tak szeroką kampanię na rzecz konwersji Żydów, oddałby
pole tym, którzy stali na stanowisku, że jedynym sposobem powstrzymania
ich wywrotowej działalności musi być całkowita eksterminacja. W wieku
XX do tego właśnie dążył neopogański ruch, znany jako narodowy
socjalizm.
Średniowieczni prałaci bywali może nadgorliwi, ale to
niech już rozstrzygnie Bóg. W gorliwości swojej pozostali przynajmniej
chrześcijanami, czego raczej nie można powiedzieć o ich następcach w XXI
wieku.
6 listopada 2002 r. kardynał Kasper, przewodniczący
Papieskiej Komisji do spraw Kontaktów Religijnych z Judaizmem, w
przemówieniu, jakie wygłosił w Boston College, oznajmił, że Żydzi, aby
zostać zbawieni, NIE muszą stać się chrześcijanami, i o ile postępują
zgodnie ze swoim sumieniem i wierzą w boskie obietnice, tak jak pojmuje
je ich religijna tradycja, są częścią planu Boga, który dla nas znajduje
historyczne spełnienie w Jezusie Chrystusie (podkr. autora).
Wiele
by można powiedzieć na temat owego oświadczenia. Dobrym początkiem
byłaby, jak się zdaje, bliższa analiza kwestii, kogo właściwie ma na
myśli kardynał Kasper, kiedy używa słowa „nas”. Czy odnosi się ono do
Innocentego III? A może do Pabla Christianiego? Ciekawe, jak oni
ustosunkowaliby się do oświadczenia kardynała Kaspera. Czy odnosi się
ono do św. Jana Chryzostoma? Do św. Pawła? Słowo „nas” jest pojęciem
pojemnym, nie na tyle jednak, aby obejmowało jednocześnie Waltera
Kaspera oraz postaci wymienione przed chwilą.
Za: http://www.polskawalczaca.com/
"Po co Pan Bóg stworzył żydów polskich, jak nie po to, abyśmy z nich mieli służbę szpiegowską?",,Bezmyślność charakteru polskiego pod względem dóbr doczesnych czyniła zawsze z Polski eldorado dla Żydów.” - Otto von Bismarck
Strony Filmy
- Strona główna
- Żydowscy kaci Polaków
- Niszcz Syjonizm - Archiwum
- Pogromy i masowe mordy Żydów na Polakach
- Film
- Książka
- Kontakt
- Sprawa śp. dra Dariusza Ratajczaka
- Żydzi na usługach ІІІ Rzeszy
- Na każdy temat
- Stanisław Tworkowski:Polska Bez Żydów
- Stefan Korboński:Polacy, Żydzi I Holocaust
- Roman Kafel:O żydowskich zbrodniarzach wojennych
- Roman Dmowski : Kwestia Żydowska
- Israel Shamir : Bankierzy i złodzieje!
- Ks. prof. Józef Kruszyński : Dlaczego występuję przeciwko Żydom
- Stanislaw Witkowski : Żydzi, przestańcie kłamać ! ! !
- J.Mazur : Jak Warszawa broniła się przed żydami
- "ŻYDZI IDĄ !"
- Strzeż się żydów i bolszewików!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oswiadczenie tego pozal sie Boze kardynala Kaspera jest lajdackie i plugawe !Jak to sie dzieje ze taki zwyrodnialec zajal tak eksponowane stanowisko ?! My z takimi bandyckimi pogladami nie mozemy sie nigdy zgodzic! W kosciele moze dojsc do podzialu jak tacy degeneraci pojawia sie w wiekszej ilosci !
OdpowiedzUsuń