1. Propaganda przeciw Polsce trwa, narasta i ma nas złamać moralnie –
przy zupełnej obojętności polskiej profesury, a często z jej gorliwym
udziałem. Oto świeży przykład: według „Gazety Wyborczej” (8.12.2011)
Parlament Europejski nagrodził książkę Anny Bikont „My z Jedwabnego”
nagrodą 2011 roku, uznawszy, że ten nikczemny paszkwil na Polskę
„promuje europejskie wartości”. Przekład francuski La Crime et la Silence: Jedwabne 1941
ukazał się rok temu w Paryżu, wkrótce ma się ukazać angielski. Jak
widzimy, szkalowanie Polski wchodzi już do zestawu „europejskich
wartości”. Ilu naszych profesorów zabrało w tej sprawie publicznie głos? Zniesławiająca nas propaganda stosuje różne instrumenty. Jednym jest
polityczna pornografia typu Jerzego Kosińskiego, Anny Bikont, Jana
Tomasza Grossa, Aliny Całej i wielu innych; a także jej wzmacniacze, jak
książka Jean-Yves Potela La Fin de l’innocence: la Pologne face à son passé juif,
Paryż 2008 (przekład polski „Koniec niewinności: Polska wobec swojej
żydowskiej przeszłości”, Kraków 2010). Drugim instrumentem jest
fałszowanie obrazu II wojny światowej na potrzeby tejże propagandy.
Trzecim są fikcyjne liczby i fingowane wyliczenia, które tamtym służą za
pudło rezonansowe i porękę. O tym chcę coś rzec.
2. Żydowski Instytut Historyczny w Warszawie ma od 3.10.2011 nowego
dyrektora: z nominacji ministra kultury został nim Paweł Śpiewak. Z tej
okazji dziennik „Rzeczpospolita” (26-27.11.2011) zrobił z nim wywiad,
którego głównym akcentem jest pewna liczba. Nowy dyrektor, powołując się
na książkę o stosunku polskich chłopów do Żydów wydaną przez Barbarę
Engelking, oznajmił tam: „z tych badań wynika, że z rąk Polaków zginęło w
czasie wojny 120 tys. Żydów”. Dalej zaś powołuje się już na tę liczbę
jak na ustaloną („skoro historycy wyliczyli, że było 120 tys. ofiar
żydowskich …”) i wzywa Polaków do „prawdziwej refleksji” nad nią.
(Wezwanie Śpiewaka jest w konsonansie z wypowiedzią prezydenta
Komorowskiego, który 1 listopada na spotkaniu z naczelnymi rabinami
Europy zapewniał ich solennie swą nieporadną polszczyzną, że budowane
przez Polskę w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich „ma stać się
pełnym krytycznej refleksji miejscem o polsko-żydowskich relacjach”, jak
podaje onet.pl za PAP-em).
Liczba „120 tys.” jest nowa. Rok temu Gross wymieniał „200 tys.”, z
czego się potem wycofał do „kilkudziesięciu tysięcy”; a teraz znowu
zwyżka. Skąd Śpiewak tę liczbę ma? Wziął ją z centralnej wytwórni
antypolskich oszczerstw, jaką jest Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy
Polskiej Akademii Nauk, czynne od ośmiu lat. Kieruje nim Barbara
Engelking-Boni, psycholożka i żona ministra Michała Boniego. Centrum
stosuje różne chwyty politycznego marketingu, a jednym z nich jest
żonglerka sfingowanymi liczbami. Rzuca się taką liczbę na próbę i
patrzy, co będzie: gdy trafia na opór, to się cofamy i znów patrzymy;
gdy zaś oporu już nie ma, idziemy naprzód.
3. Właściwy cel owego Centrum ujawnił niechcący jeden z jego tuzów,
niejaki Jan Grabowski, wykładowca Uniwersytetu w Ottawie. W rozmowie z
„Gazetą Wyborczą” (8-9.01.2011), przy której była też Engelking,
powiedział: „Jedwabne to nie był incydent. Mordowanie Żydów miało
miejsce wszędzie, jak Polska długa i szeroka” (przez Polaków, rzecz
jasna, bo to o nich tu mowa). Ważne, by te liczby były duże, im większe
tym lepsze, ale co najmniej „dziesiątki tysięcy”; inaczej nie będzie
efektu. A ponieważ takich liczb nie ma, więc się je finguje.
W latach 2007-2010 Centrum realizowało „program badawczy” o nazwie
„Ludność wiejska w GG wobec Zagłady i ukrywania się Żydów 1942-1945”,
finansowany przez The Rotschild Foundation Europe, Ministerstwo Nauki i
Szkolnictwa Wyższego RP, oraz Conference on Jewish Material Claims
against Germany. Owocem są trzy książki wydane w 2011 roku przez
Centrum. Ich tytuły mówią za siebie: B. Engelking „‘Jest taki piękny,
słoneczny dzień …’: Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej
1942-1945”; J. Grabowski „Judenjagd: polowanie na Żydów 1942-1945”;
praca zbiorowa (red. B. Engelking) „Zarys krajobrazu: Wieś polska wobec
zagłady Żydów 1942-1945”. Trzeba do nich dodać także „Złote żniwa” J. T.
Grossa, też 2011, któremu Centrum służy za zaplecze i legitymację.
4. Jak działa Centrum, to pokazuje wywiad z jego szarą eminencją
Aliną Skibińską, od 1996 r. pracowniczką Muzeum Holokaustu w
Waszyngtonie i jego przedstawicielką na Warszawę. Wywiad z nią ma tytuł
„Chłopi mordowali Żydów z chciwości” („Rzeczpospolita” 13.01.2011) i
usilnie broni Grossa. Na pytanie „czy Gross te 200 tysięcy wymyślił”,
Skibińska odpowiada: „Nie, to jest oparte na pewnej kalkulacji. Szacuje
się, że około 10 procent polskich Żydów uciekło [Niemcom]. Daje to więc
co najmniej 250 tysięcy osób. Spośród tych […] po wojnie zarejestrowało
się nie więcej niż 60 tysięcy”. – „Co się stało ze 190 tysiącami?” pyta
dziennikarz, – „Zginęli”, odpowiada Skibińska. Potem kręci, że nie
wszyscy wprawdzie z rąk Polaków, ale wielu. A ilu? – „Kilkadziesiąt
tysięcy. I raczej więcej niż mniej – na pewno nie 20 tysięcy”.
Skąd taka pewność u tej Skibińskiej i owe „10 procent”?
Engelking-Boni w rozmowie z PAP-em 10.02.2011 tak tłumaczy ową liczbę
Żydów, którzy próbowali się ratować: „historyk Szymon Datner oceniał, że
było ich około 10 proc., czyli około 250 tysięcy Żydów. 40 tys. z nich
przeżyło wojnę”. (Miesiąc wcześniej u Skibińskiej było 60 tys., ale tę
rozbieżność pomińmy.)
5. Praźródłem Śpiewaka jest więc Datner. Bezpośrednim zaś źródłem
jest wstęp do wymienionego „Zarysu krajobrazu” napisany przez Krzysztofa
Persaka z IPN-u, przedtem wydawcę wraz z P. Machcewiczem krętackiej
pseudomonografii „Wokół Jedwabnego” (omawiamy ją w naszej „Ksenofobii i
wspólnocie” wydanej z Z. Musiałem, s. 233-240). Wątpliwy to zresztą
historyk, skoro niemiecki kryptonim eksterminacji Żydów w GG „Aktion
Reinhard” pisze stale błędnie „Reinhardt”.
We wstępie Persaka (ss. 24, 26/7) czytamy: „idąc tropem Szymona
Datnera historycy przyjmują zwykle, że próbę ucieczki z gett podjęło 10
procent Żydów. […] Podejmijmy próbę bilansu ‘brakujących’ Żydów dla
obszaru [akcji Reinhard]. Liczba żydowskich mieszkańców wynosiła [tam]
przed akcją […] łącznie około 1,6 mln. Domniemana liczba uciekinierów to
zatem mniej więcej 160 tys. osób. […] Liczbę ocalałych można szacować
na nie więcej niż 30-40 tys. Oznaczałoby to, że liczba ofiar polowania
na Żydów […] wynosiła co najmniej 120 tys.”.
Persak dodaje: „nie
wiemy […] ilu mają na sumieniu Polacy”, ale jego zdaniem „nie wydaje się
przesadne oszacowanie, że [były to] dziesiątki tysięcy”. Jak widać,
Śpiewak przelicytował nawet Persaka, całe te 120 tys. przypisując
ryczałtem Polakom i pod firmą ŻIH puszczając tę liczbę w świat. Złą wolę
tu widać, ale nam chodzi o co innego: o te 10%, na których całe to
żydowskie oszczerstwo stoi.
6. U Śpiewaka są też jawne sprzeczności. Oświadcza np. na wstępie, że
„żydokomuna to wielki krwawy mit”. Za chwilę zaś, pytany o powód tak
licznej obecności polskich Żydów na kierowniczych stanowiskach w UB,
tłumaczy: „bo byli bardziej oddani partii, a przecież UB potrzebował
zaufanych”. Przyznaje tym sam, że żydowscy mordercy Polaków – ci
Romkowscy i Fejginy, Kochany i Mietkowscy – to byli zaufani komuny.
Zarzut „żydokomuny” tego właśnie dotyczył: że Żyd to zaufany komuny.
Entuzjastyczny akces Żydów do komunizmu i ich wielki udział w jego
zbrodniach nie jest mitem, lecz ponurym faktem, z którym nie potrafią
sobie dziś radzić inaczej, niż kręcąc i kłamiąc.
7. Odesłania do Datnera są zawsze bezkrytyczne i niejasne. Nie cytuje
się słów, jakimi ów procent wymieniał; ani nawet miejsca, gdzie u niego
są. By tę sprawę wyjaśnić, spędziłem pół dnia w Bibliotece Narodowej i
okazało się, co zawsze podejrzewałem: u Datnera tych „10 procent” nie
ma. Sfingowano je później.
Także Persak nie cytuje Datnera, tylko odsyła do pracy G. Berendta w
tomie „Polska 1939-1945”, red. W. Materski i T. Szarota, 2009, s. 69.
Tam się jednak Datnera też nie cytuje, tylko odsyła sumarycznie do jego
pracy „Zbrodnie hitlerowskie na Żydach zbiegłych z gett”, w Biuletynie
ŻIH za 1970 rok. Datner zaś pisze: „w jednej z prac liczbę ocalałych
Żydów oszacowałem […] na ok. 100 000 osób. Równie orientacyjnie
oceniamy, że co najmniej drugie tyle ofiar zostało wychwytanych przez
organa okupacyjne i padło ofiarą zbrodni”, po czym odsyła do swojej
książki „Las sprawiedliwych” 1968, ale bez strony.
Ta niewielka
książka Datnera (podtytuł: „Karta z dziejów ratownictwa Żydów w
okupowanej Polsce”, KiW, ss. 117) jest źródłem ostatnim; a ściślej są
nim słowa (s.5): „Częstokroć zastanawiały mnie okoliczności dzięki
którym dziesiątki tysięcy Żydów uniknęły zagłady. Liczbę ocalonych [w
Polsce] trudno sprecyzować. Przypuszczam, że najbliższą prawdy jest
liczba między 80 000 a 100 000 osób”. Jednak już dwie strony dalej (s.7)
liczbę tę wydatnie zmniejsza: „przed zagładą i w czasie jej trwania
nieustalona bliżej liczba Żydów, szacowana na dziesiątki tysięcy,
szukała ratunku”. (Ocalonych nie mogło być chyba więcej niż tych, co
ocalenia szukali.) Datner nie próbuje tu niczego oceniać procentowo, nie
robi żadnych wyliczeń. Wypowiada luźne „przypuszczenie” i to wszystko. Z
tego ogólnikowego i niezobowiązującego przypuszczenia zrobiono potem na
kolanie konkretną i okrągłą liczbę „10 %”, nadzwyczaj poręczną
propagandowo. Liczba ta jest czystym zmyśleniem, a branie jej za punkt
wyjścia do jakichkolwiek wnioskowań czy dyskusji dyskwalifikuje je z
góry metodologicznie. Prawdziwy historyk nie wychodzi od procentowych
fikcji.
8. Czytając Datnera, trafiłem na informacje i wypowiedzi wskazujące w
całkiem innym kierunku niż paszkwile Centrum. Warto je przypomnieć.
W pracy „Zbrodnie …” Datner podaje oryginalny tekst rozporządzenia
Hansa Franka z 5.X.1941 zabraniającego pomocy Żydom. Wielu o nim w
Polsce słyszało, mało kto je zna. Brzmiało tak: „§ 4b: (1) Żydzi, którzy
[…] opuszczają wyznaczoną im dzielnicę, podlegają karze śmierci. Tej
samej karze podlegają osoby, które takim Żydom świadomie dają kryjówkę.
(2) Pomocnicy podlegają tej samej karze jak sprawca, czyn usiłowany
będzie karany jak czyn dokonany.”
W świetle tego rozporządzenia trzeba czytać, co Datner pisze o
ówczesnych postawach duchowieństwa i polskiej wsi. O pierwszej: „Piękną
kartę w dziele ratowania Żydów zapisało duchowieństwo katolickie,
zarówno świeckie, jak i zakonne”. („Zbrodnie …” s. 133). O drugiej:
„Przeszło dwadzieścia lat temu, w 1945 r., autor niniejszej pracy pisał:
‘W województwie białostockim kilkuset Żydów, którzy uratowali się,
zawdzięcza to przede wszystkim odwadze, ofiarności i miłosierdziu
polskich chłopów’”) – „Las …”, s. 7 – i odsyła do swojej pracy „Walka i
zagłada białostockiego getta” (Centralna Żydowska Komisja Historyczna,
Łódź 1946, s. 23). Podaje również ustaloną do wtedy listę nazwisk
trzystu Polaków zamordowanych przez Niemców za pomoc Żydom.
Szymon Datner (1902-1989) opisał, co widział i przeżył, bo niemiecką
okupację przetrwał na tamtych terenach. W jego słowach coś chwyta nas za
serce: polski Żyd mówi tu o Polakach ludzkim głosem, życzliwie. Tak już
nawykliśmy, że z tamtej strony płynie ku nam jedynie fala oszczerstw i
mowa nienawiści – jak chociażby w tych oskarżycielsko-szczujących
tytułach „Złote żniwa”, „Polowanie na Żydów”, „Koniec niewinności” – iż
głos Datnera dobiega do nas jakby z innego świata, z jakiejś dawno
zatopionej Atlantydy. Zestawmy go bowiem z głosem Centrum PAN. Na
zakończenie cytowanego wywiadu ze Skibińską oburzony już dziennikarz
mówi do niej: „[Gross] przedstawia Polaków jako dzikie plemię
antysemitów, współodpowiedzialne za Holokaust”. Na co ona: „Obawiam się,
że muszę się z Grossem zgodzić”. A nowy dyrektor ŻIH skwapliwie jej
basuje, choć był zięciem Datnera.
Polska profesura milczy. Milczą zwłaszcza członkowie Polskiej
Akademii Nauk, którzy in corpore własnymi nazwiskami poczynania tego
pseudo-naukowego „Centrum PAN” firmują. Obojętność to czy strach? Nie
oglądając się więc na nich, trzymajmy się prostej zasady: bez własnego
sprawdzenia nie wierzyć niczemu, co z tego „Centrum” wychodzi. A te
„10%” i „120 tys.” włóżmy między bajki.
Bogusław Wolniewicz
Źródło: http://www.bibula.com/
"Po co Pan Bóg stworzył żydów polskich, jak nie po to, abyśmy z nich mieli służbę szpiegowską?",,Bezmyślność charakteru polskiego pod względem dóbr doczesnych czyniła zawsze z Polski eldorado dla Żydów.” - Otto von Bismarck
Strony Filmy
- Strona główna
- Żydowscy kaci Polaków
- Niszcz Syjonizm - Archiwum
- Pogromy i masowe mordy Żydów na Polakach
- Film
- Książka
- Kontakt
- Sprawa śp. dra Dariusza Ratajczaka
- Żydzi na usługach ІІІ Rzeszy
- Na każdy temat
- Stanisław Tworkowski:Polska Bez Żydów
- Stefan Korboński:Polacy, Żydzi I Holocaust
- Roman Kafel:O żydowskich zbrodniarzach wojennych
- Roman Dmowski : Kwestia Żydowska
- Israel Shamir : Bankierzy i złodzieje!
- Ks. prof. Józef Kruszyński : Dlaczego występuję przeciwko Żydom
- Stanislaw Witkowski : Żydzi, przestańcie kłamać ! ! !
- J.Mazur : Jak Warszawa broniła się przed żydami
- "ŻYDZI IDĄ !"
- Strzeż się żydów i bolszewików!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Chwala panu profesorowi Wolniewiczowi ze ma odwage i hart ducha o tych sprawach mowic. Robi to bardzo wnikliwie,klarownie, ma wlasne spojrzenie,potrafi dostrzec sedno problemu,jasno go przedstawic i przekonywyujaco Ubolewam ze to Radio Maryja w ktorm go mozna bylo uslyszec wyrzucilo go ,,na zbity leb,, Tak to niestety trzeba nazwac. Ojciec Rydzyk ma cale usta frazesow,mowi na okraglo cytat,,po uczynkach ich poznacie,, No ladny to uczynek niweatpliwie sluzacy Polsce, o ktora tak rzekomo zatroskany jest ojciec Rydzyk. Pikanteri sprawie dodaje fakt, ze udalo mi sie dodzwonic do Radia Maryja na antenie i byl sam ojciec Rydzyk. Zadalem mu pytanie ;Dlaczego nie ma na antenie prof.Wolniewicza? Udal glupiego ze nie wie dlaczego i odeslal mnie do prof,Nowaka. Wczesniej ojciec Rydzyk odznaczyl go na Jasnej Gorze - ,,Honorowym Moherowym Beretem,,Teraz dra gebe ze nie dostali koncesji a to te sily o ktorych zawsze z takim zaangazowaniem mowil prof. Wolniewicz nie daly im tej koncesji. WPADLI WE WLASNE SIDLA !
OdpowiedzUsuńMialbym prosbe ,sugestie,moze by tak zwrocic sie do pana prof.Wolniewicza o jakas wspolprace np. zamieszczanie komentarzy,rozmowy z nim ? Szkoda, by Jego wiedza, przenikliwe myslenie,unikalna jasnosc i klarownosc wypowiedzi sie marnowaly . To jest naprawde duza STRATA !
OdpowiedzUsuńCo z ta ewentualna wspolpraca z panem profesorem Wolniewiczem ? Jak na razie to wszechogarniajaca cisza i milczenie !!!
OdpowiedzUsuń